Ulica Kobylarzówka przeszła gruntowna przebudowę, ale tylko w części. Na co ci ludzie czekają?
Groń, ul. Kobylarzówka, godzina dziewiąta rano. Dzień jak co dzień. Ruch niewielki, na nowym chodniku co kawałek stoją kobiety. Po dwie - trzy, rozmawiają spokojnym głosem jakby czekały na coś ważnego.Komisja ds. odbioru
Przy końcu drogi większa grupa - sołtyska, urzędnicy z gminy i drogowcy, którzy właśnie zakończyli remont drogi. Trwa formalny odbiór prac. Półtorakilometrowy fragment drogi łączącej szosę na Bukowinę Tatrzańską z Groniem kosztował w sumie prawie 6 mln zł. Połowa z tego to dofinansowanie z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg.
- Droga była bardzo zniszczona, bez chodników, było tu bardzo niebezpiecznie - wspomina sołtys Bronisława Wrona. - Tędy jeździ też bus szkolny, z którego wysiadają dzieci, ludzie chodzą do sklepu. To też "objazdówka", którą wielu turystów też przejeżdża - w sezonie ruch jest duży.
Jak przekonuje, w planach jest też przebudowa drugiej część ulicy prowadzącej aż do głównej drogi w Groniu. Zrobiony został już obmiar przyszłych chodników, w przyszłym roku ma powstać projekt i w kolejnym można będzie przystąpić do remontu następnego fragmentu.
Ale będą gazować
Podchodzę do trójki stojących przy drodze starszych kobiet z pytaniem o nową drogę.
- Ładnie jest, lampy się świecą, można będzie spacerować - przyznaje z zadowoleniem jedna z sąsiadek.
- Niech nam jeszcze z powrotem ławeczkę zrobią, bo tu była, ale ją zlikwidowali jak robili drogę. Kiedyś mówiłam o tym radnemu z gminy. Obiecał, że ławeczka będzie po odbiorze drogi - zauważa druga.
Gdy pytam czy to oficjalne otwarcie drogi przykuło ich uwagę, patrzą na mnie zdziwione.
- Eee tam, my tu na chleb czekamy, zaraz ma przyjechać auto z piekarni - wyjaśniają zgodnie przyczynę ulicznego spotkania sąsiadek wzdłuż wiejskiej drogi.
Będzie ładnie
Z pytaniem o ławeczkę wracam do sołtyski. - Będą ławeczki, będą nowe nasadzenia, będzie ładnie - na wiosnę - zapowiada Bronisława Wrona.
fi/