Zgodnie z zapowiedziami dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego od dziś na drodze do Morskiego Oka pojawi się elektryczny pojazd, którym turyści będą mogli pokonać trasę do największego jeziora w Tatrach. Będzie to "meleks" sześcioosobowy. Docelowo testowane będą ośmioosobowe.
- Kilka lat temu takie pojazdy były testowane na drodze do Morskiego Oka, ale nie dały rady pokonać całej trasy. Jednak próby przeprowadzone trzy tygodnie temu pokazują, że jest to możliwe - tłumaczył podczas konferencji prasowej dyrektor Parku, Szymon Ziobrowski.TPN zaznacza, że meleksy to jedno z najlepszych rozwiązań, bo fiakrzy nie stracą źródła utrzymania. Zarówno TPN, jak i Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami liczą się z tym, że w razie zlikwidowania transportu konnego - 300 koni pracujących na drodze do Morskiego Oka może trafić do rzeźni. Ani Park, ani organizacje pro-zwierzęce nie mają pomysłu jak w takim przypadku uratować konie. s/
na to samo wychodzi czy koń w polu pracuje czy ludzi do Morskiego wozi. I właściciel tak samo musi o konia dbać bo jak mu padnie taki koń który wozi ludzi to tez na drugi dzień gościu sam sobie tych ludzi będzie musiał wieźć. A wydaje mi się że te konie nad którymi tyle ekolodzy biadolą to mają jeszcze lepszą opiekę niż konie w prywatnych gospodarstwach ponieważ te nie są co chwile kontrolowane i nie muszą mieć pozwoleń na pracę.
Ale zgadzam się co do Twojego ostatniego zdania że jak się w góry przyjeżdża to po to żeby po nich chodzić a nie tyłki wozić