24.08.2014, 23:36 | czytano: 3675

Nocny spływ tratwami Dunajcem - ukoronowaniem Dni Przyjaźni Polsko – Węgierskiej (podwójna galeria)

zdj. Michał Adamowski
Od piątku do niedzieli w Szczawnicy i Niedzicy odbywały się Dni Przyjaźni Polsko Węgierskiej. Obchody bogate w imprezy kulturalne rozpoczęły się przed popiersiem Józefa Szalaya w Parku Górnym od odegrania hymnów państwowych Węgier oraz Polski i złożenia wiązanek kwiatów od władz Miasta i Gminy Szczawnica, Konsulatu Generalnego Węgier, Spółki Thermaleo Sp. z o.o. oraz Uzdrowiska Szczawnica S.A. oraz młodzieży uczestniczącej w Polsko Węgierskim Rajdzie im. Jánosa Esterházy.
- Józef Szalay, założyciel uzdrowiska wywodzący się z narodu węgierskiego, człowiek dzięki któremu Szczawnica znalazła się w pierwszej dziesiątce obecnie najlepszych europejskich uzdrowisk. To jemu od 6 lat składamy wspólnie z braćmi węgierskimi hołd, obchodząc Dni Przyjaźni Polsko-Węgierskiej – powiedział Piotr Gąsienica, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Szczawnicy - organizatora wspólnie z UMiG Szczawnica, Ambasadą Węgier w Polsce i Polskim Stowarzyszeniem Flisaków Pienińskich Dni Przyjaźni Polsko – Węgierskiej, sponsorowanych przez Zespół Elektrowni Wodnych w Niedzicy.
Dalsza część uroczystości pierwszego dnia odbywała się Galerii Pijalni Wód Mineralnych, gdzie otwarto okolicznościową wystawę "W jak Węgry - W jak Wino, Wino i tradycje winiarskie na Węgrzech" przygotowaną przez Węgierski Instytut Kultury w Warszawie. Wernisaż połączony był z degustacją trunku i wykładem na temat regionów winiarskich, właściwości i smaków wina węgierskiego wina.

Oficjalnego otwarcia wystawy dokonała Adrienne Körmendy, Konsul Generalna Węgier. - Przyjaźń Polsko-Węgierska kojarzy się często z tragicznymi losami naszych narodów, dzisiaj mamy temat bardzo przyjemny, związany z winem, które jest podstawą kultury węgierskiej. Mówią: kto lubi wino i pije wino nie może być złym człowiekiem. Na wystawie przedstawione są regiony, gdzie przygotowują się wina. Tam prawie wszędzie robią i lubią wino, dlatego Węgrzy mogą być tylko dobrymi ludźmi – powiedziała Körmendy.

Od godziny 18.00 na scenie plenerowej pod kolejką na Palenicę prezentowały się polskie i węgierskie zespoły: Zespół Folklorystyczny z Budapeszteńskiego Gimnazjum i Zespół Tańca Węgierskiego Marty Szell, Orkiestra Dęta z Łącka im. Tadeusza Moryto dyrygowana przez Stanisława Strączka oraz Mateusz Ziółko, zwycięzca trzeciej edycji programu telewizyjnego "The Voice of Poland".

Niespodzianką dla publiczności był pokaz mody zaprojektowanej przez szczawniczankę Martę Polaczyk. Projekty prezentowane przez modelki i jednego modela były nawiązaniem do pienińskich motywów. Pokaz wszystkim się bardzo podobał, podobnie jak występy poszczególnych zespołów i Mateusza Ziółko, czego odzwierciedleniem były gorące oklaski.

Drugi dzień obchodów Przyjaźni Polsko-Węgierskiej zainaugurowano oddaniem hołdu pod tablicą upamiętniającej Jánosa hrabiego Esterházy, potomka Węgierskiego Rodu Esterhazych i Polskiego Rodu Tarnowskich na szczawnickiej promenadzie nad Grajcarkiem.

János Hrabia Esterház, ur. 14 marca 1901 r. w miejscowości Nyitraujlak w Królestwie Węgier, zmarł 8 marca 1957 r. w czechosłowackim więzieniu w Mirowie walczył z dwoma totalitaryzmami, poseł do Parlamentu Czechosłowacji i Słowacji z ramienia Partii Węgierskiej Mniejszości Narodowej. Uhonorowany w 2013 r. tablicą pamiątkową na szczawnickiej promenadzie jest ponadczasowym symbolem braterstwa dwóch narodów.

Tę ponadczasowość podkreśliła w swoim przemówieniu Konsul Generalna Węgier, mówiąc że oba narody łączą przede wszystkim korzenie chrześcijaństwa i wspólna historia walki o wolność.

Potem zaproszeni goście udali się na degustację w ramach Festiwalu Wina i Smaków Węgierskich.

Kolejnymi punktami obchodów były występy na Polanie Sosny w Niedzicy zespołów: "Folk Power", Zespołu Folklorystycznego z Budapesztu Marty Szell i Zespołu Czardasz z Niedzicy. Ten ostatni pokazał jak podobne są tańce ze Spisza do tańców węgierskich, czy niektóre elementy strojów ludowych.
Po występach na Polanie Sosny goście zostali przewiezieni na przystań flisacką w Sromowcach Wyżnych, skąd ruszył III nocny spływ Dunajcem, a przedtem organizatorzy i główny sponsor ZEW Niedzica ugościł wszystkich poczęstunkiem.

Spływ był największą atrakcją Dni Przyjaźni Polsko Węgierskiej, a flisacy przewożący gości na swych łodziach nie tylko opowiadali jak zwykle barwnie i ciekawie o Pieninach i Dunajcu, ale także zaprezentowali się w przepięknych pieśniach flisackich. Finałem nocnego spływu były nocne zawody w kajakarstwie górskim z udziałem najlepszych zawodników szczawnickiego Klubu Pieniny. To był niezapomniany wieczór, zakończony na przystani w Szczawnicy, gdzie na uczestników czekał gorący posiłek oraz napoje.

Trzeci dzień Dni Przyjaźni rozpoczął się Mszą Świętą w szlachtowskiej cerkwi odprawioną przez proboszcza parafii Józefa Włodarczyka, który w swojej homilii podkreślił rolę chrześcijaństwa łączącej historie Polski i Węgier.

Msza miała się odbyć na terenie nowo-otwartego w nowym budynku Muzeum Pienińskiego, ale warunki pogodowe niestety nie pozwoliły na to. Nie tylko aura pomieszała szyki organizatorom uroczystości, bo z powodów losowych (nagła choroba Akosa Engelmayera, byłego Ambasadora Węgier w Polsce) musiano odwołać Konferencje naukową "Pogranicze polsko – węgierskie", jaka miała się odbyć w Restauracji Dwór- Niedzica Polana Sosny.

Podsumowując Dni Przyjaźni Polsko – Węgierskiej w Szczawnicy należy podkreślić bardzo dobrą ich organizację, ciekawe propozycje kulturalne i wystawiennicze, a z tego co się dowiedzieliśmy - organizatorzy i sponsor główny imprezy już podczas tegorocznych obchodów myśleli o kolejnych, przyszłorocznych Dniach Przyjaźni Polsko–Węgierskiej, w których w tym roku uczestniczyli nie tylko przedstawiciele Węgier, ale także wszystkich miast partnerskich Szczawnicy.

Kto wie, czy nie byłoby ciekawą propozycją zorganizowanie już nie tylko dni przyjaźni Polsko – Węgierskiej, ale także wspólne dni wszystkich państw z których Szczawnica ma samorządowe kontakty partnerskie.

Zdjęcia z trzydniowych uroczystości do obejrzenia tutaj.

Henryk Janusz Olkiewicz, zdj. Michał Adamowski
Może Cię zainteresować
komentarze
czytelnik25.08.2014, 19:46
Michał zdjęcia super reszta może tylko się uczyć
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl