Właściciele zabytkowych domów w Chochołowie obawiają się, że obowiązek pokrywania domów drewnianym gontem doprowadzi kiedyś do tragedii. W centrum wsi jest zwarta zabudowa. W razie pożaru pół wsi pójdzie z dymem - mówią i chcą, by konserwator zabytków w Nowym Targu zezwalał pokryć XVIII i XIX-wieczne chałupy gontem blaszanym.
- Nie ma zgody na to, żeby ktoś pokrył dach nie gontem. Jeżeli są takie przypadki, to są to samowole na które naszej zgody nie było - stwierdził kategorycznie podczas spotkania wiejskiego w Chochołowie Paweł Dziuban, kierownik delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Nowym Targu. Obowiązek użycia gontu drewnianego dotyczy każdego obiektu wpisanego do rejestru zabytków. Takich domów i zagród jest w Chochołowie około 110. Gontem blaszanym mogą być kryte tylko te domy, które nie są wpisane do rejestru zabytków.- A czy ściągniecie turystów do wsi, gdy domy będą kryte blachą - pytał Paweł Dziuban.
- A co pokażemy turystom jako ogień wszystko spali - przekonywali właściciele chałup. Jako przykład przedstawiali przykład Osturni na Słowacji, przygranicznej wsi znanej z rusińskich zabytków architektury ludowej. Tamtejsze władze zgodziły się by zabytkowe domy w tej wsi pokryć blachą. - Może kiedyś była, ale dziś ta miejscowość nie jest chlubą. Teraz wygląda ona jak misz-masz - przekonywał konserwator zabytków.
Pod wpływem nacisków ze strony właścicieli, kierownik delegatury WUOZ w Nowym Targu zadeklarował, że podejmie się dyskusji na temat zastosowania gontu blaszanego i przedstawi ten temat swoim przełożonym.
r/