Projekt kanalizacji Grywałdu wart ok 140 tysięcy złotych, trzeba było wyrzucić do kosza, bo po trzech latach stracił ważność. Teraz gmina musi wykonać kolejny, aby wieś do końca mogła zostać skanalizowana. Okazuje się, że głównym powodem był brak zgody mieszkańców na przebieg kanalizacji.
- Niestety jeżeli przez trzy lata nie wbije się nawet tej przysłowiowej łopaty, to dokumentacja jest już nieważna – mówi wójt Jan Dyda. – W tym wypadku niezbędne były zgody właścicieli na wejście w ich teren. Trzeba też powiedzieć, o zaniechaniu działań ze strony Podhalańskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego, które w jakiś sposób odpuściło temat całkowitej kanalizacji Grywałdu.Radny Edward Ponicki, a zarazem sołtys Grywałdu przypomniał podczas ostatniej sesji Rady Gminy w Krościenku, że do tej pory 1/3 Grywałdu nie ma kanalizacji, ale jak sam przyznał zmieniło się już stanowisko wielu z właścicieli gospodarstw - obecnie chcą oni podłączenia do sieci kanalizacyjnej. Wcześniej mieszkańcy nie wyrażali zgody przede wszystkim na przebieg górnego odcinka kolektora głównego w części ul. Lubań.Wójt podkreśla że tym razem trzeba bardzo się spieszyć, by dokumentacja znów nie straciła ważności. Gmina będzie musiała się jednak liczyć z wydaniem ponownie ok. 140 tysięcy złotych.
js/