Plac targowy w Krościenku rozrasta się i powstają kolejne problemy z nim związane. Radni wraz z wójtem zastanawiają się, jak sprawę rozwiązać.
Na ostatniej sesji Rady Gminy Krościenko nad Dunajcem radni podejmowali uchwałę w sprawie wyznaczenia miejsc do prowadzenia sprzedaży na terenie należącym do gminy. Finalnie projekt odrzucono i zwrócono się do wójta z prośbą o podjęcie działań w celu przygotowania i przeprowadzenia modernizacji rejonu placu targowego. – Jarmark przekroczył granice bezpieczeństwa, bo rozrósł się obszarowo. Różnie do tego podchodzono w poprzednich latach. Trzeba ten jarmark usystematyzować. Były też przymiarki ku temu, żeby zgłosić wniosek, aby pozyskać finanse z zewnątrz na budowę targowiska. Proszę państwa, jest taka możliwość – stwierdził wójt Jan Dyda.
– W latach 80. na tym placu targowym istniały stylowe stragany, które rozsypały się na początku lat 90. i ich nie odbudowano. Dzisiaj na terenie Gorców, Pienin i Podhala jesteśmy ostatnią miejscowością, gdzie handel odbywa się bez krytych straganów i na chodniku, jak w Afganistanie, na ulicy. Proszę państwa, Ochotnica, Łącko, Sromowce, Frydman, Bukowina, Białka, Łapsze pobudowali piękne, stylowe i kryte stragany. Przecież w Krościenku nie brakuje nam drzewa. Mamy nawet swój las gminny. (…) Proszę państwa, to, co rozgrywa się w poniedziałki, to, jak obcy przyjeżdżają i widzą ten handel wzdłuż rzeki, to woła o pomstę do nieba – skwitował radny powiatu nowotarskiego Jan Komorek.
Na koniec dyskusji stwierdzono, że rozwiązaniem mogłoby być pozyskanie nowego terenu pod targowisko lub wymierzenie starego placu i upewnienie się, czy jest wystarczająco dużo miejsca na budowę, zgodnie z obowiązującymi przepisami. Stwierdzono również, że najważniejsze jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom, bo obecnie istnieje realne zagrożenie i problem należy jak najszybciej rozwiązać.
ao/