ZAKOPANE. Trwa zbiórka pieniędzy na pogorzelców z ul. Bogdańskiego, którzy w sobotę 7 września w jednej chwili stracili cały dobytek. Wszystko przez rozszczelnioną butlę z gazem, która niemal odcięła drogę ucieczki dwóm osobom. Teraz mieszkają w domku letniskowym.
Ogień, który pojawił się na skutek rozszczelnienia butli z gazem szybko opanował drewniane pomieszczenia budynku mieszkalnego. Na szczęście mieszkańcy już nie spali, dzięki czemu mogli szybko opuścić budynek.– Usłyszałam huk jakby spadającej ze ściany półki. Jak weszłam do kuchni, to z butli z gazem płonień sięgał niemal sufitu – opisuje początek pożaru Teres Lisek. – Jakby to płonęło cokolwiek innego, to na pewno próbowała bym gasić, a tak krzyknęłam do rodziców, żeby uciekali. Bałam się, że butla w każdej chwili może wybuchnąć – dodaje.Płonąca butla z gazem stała w kuchni, która była również przejściem pomiędzy sypialnią rodziców Pani Lisek, a wyjściem z budynku. Starsze małżeństwo musiało przejść tuż obok płonącej butli i zajętych ogniem desek, którymi zdobione były ściany.
Na szczęście wszystkim mieszkańcom domu udało się uciec, ale niczego z dobytku nie zdążyli uratować.
– Miałam tylko telefon, przez który wezwałam straż pożarną – mówi Teresa Lisek. – Później jeden ze strażaków wyrzucił przez okno torebkę z kluczykami do samochodu, który stał tuż przy budynku, a którego plastiki zaczęły się już topić od temperatury – opisuje niszczycielską siłę ognia.
Strażakom, którzy przyjechali niemal z całego powiatu udało się ugasić ogień. Niestety, to co zostało po pożarze nie nadaje się już do użytku. – Wszystko co nie spłonęło, to odór z tych rzeczy jest tak potworny, że nie nadaje się to do używania. Próbowaliśmy to wyprać nawet kilka razy, ale nic to nie daje – mówi kobieta ocalała z pożaru.
Osoby, które chcą pomóc pogorzelcom z Zakopanego mogą wpłacać datki na specjalne konto utworzone w tym celu: www.zrzutka.pl/pomoc-pogorzelcom-z-zakopanego
ms/ zdj. Marcin Szkodziński