Na ostatniej sesji Rady Gminy Biały Dunajec zawrzało. Wójt Andrzej Nowak usłyszał, że radni nie są jedynie „maszynkami do głosowania”. Ponownie pod jego adresem padły zarzuty o bierność.
Radny Krzysztof Filas zauważył, że gmina nie korzysta z żadnych programów samorządowych. – Czemu w gminach Kościelisko, Bukowina Tatrzańska czy Poronin tyle programów funkcjonuje, a u nas żaden? Cały czas się chwalą, że wdrażają taki i taki program, na przykład gazyfikacja, kanalizacja. Dostają pieniądze na inwestycje, a my nie dostaliśmy na nic – zaczął radny.Wójt, kontrując zarzuty, wspomniał o wyremontowanych drogach w gminie. Radny jednak stwierdził, że były to pieniądze z promes powodziowych, a nie z budżetu gminnego. – Wiem, że są większe gminy, ale robią trzydzieści razy więcej niż my – ocenił. – U nas, gdzie się nie zapytamy, to cały czas jest odwlekanie na zasadzie: „zapytamy się pracownika, napiszemy pismo i poczekamy na odpowiedź”. Tak naprawdę jedno pismo w ciągu roku napisaliśmy do Warszawy. Odpisali nam, że są takie programy no i co z tym zrobiliśmy? Odwołaliśmy się do tego pisma? Poprosiliśmy o jakieś wsparcie? – kontynuował. Krzysztof Filas twierdzi, że wszystkie działania odwlekane są w czasie. Podał przykład zaplanowanych spotkań z przedstawicielami geotermii i starostwa powiatowego. – Gdzie te spotkania? Zaplanujemy znowu za kolejne miesiące, jak będzie planowany budżet na 2021 rok? Kolejny rok nam ucieka – ocenił.
Zapowiedział, że wypunktuje oficjalnie wszystkie sprawy, o które prosili radni i prześle je do wójta. – Jeśli prosimy o rzeczy w 2018 roku, a jest 2020, to minęło dwa lata. Nic nie jest zrobione – powiedział.
Włodarz gminy wysłuchiwał zarzutów w spokoju na stojąco. Krzysztof Filas wprost zapytał, po co są radni, skoro nic nie jest realizowane. – Nie idziemy z niczym do przodu. Czy te nasze prośby trafiają do poszczególnych pracowników? Oni wiedzą, o co ich prosimy? Mam wrażenie, że nie. My sobie tutaj rozmawiamy wszystko fajnie, potem ucichnie, a jak się nie upomnimy, to za chwilę wszystko zamykane jest w kajeciku – dodał. – Jeżeli prosimy wójta o jakieś materiały dla nas, to chyba nie będziemy prosić na kolanach? – zakończył.
ao/