Ruszyła budowa Bramy w Gorce, inwestycji, która może stać się największą atrakcją turystyczną Gorców i konkurować popularnością z basenami termalnymi czy stacjami narciarskimi na Podhalu. O jej początkach, problemach i perspektywach rozmawiamy z prezesem spółki Markiem Kolasą. Dziś część pierwsza obszernego wywiadu.
Zacznijmy po kolei: od czego się to wszystko zaczęło?Marek Kolasa: - Od 2014 roku zaczęliśmy się zastanawiać w gronie radnych z Waksmunda, sołtysa i rady sołeckiej, zastępcy wójta i zadawać sobie pytanie o przyszłość naszej miejscowości, kierunek jego rozwoju i szansy na stworzenie miejsc pracy dla mieszkańców. Wsłuchiwaliśmy się też w głosy ludzi, którzy oczekiwali od nas działań.Mieliśmy już wtedy świadomość, że kuśnierstwo, które w przeszłości było głównym źródłem utrzymania naszych mieszkańców już nie wróci, w takim jak w przeszłości zakresie, a rolnictwo nie utrzyma nas wszystkich. Obserwowaliśmy też z jednej strony jak coraz więcej młodych i nie tylko młodych waksmundzian wyjeżdża za granicę w poszukiwaniu pracy, a z drugiej strony jak rozwijają się nasi sąsiedzi z Białki czy Bukowiny Tatrzańskiej.
Zadaliśmy sobie pytanie i przeprowadziliśmy analizę czy możemy coś dla mieszkańców i dla siebie samych zrobić, by poprawić naszą sytuację. No i doszliśmy do wniosku, że mamy wspaniałe warunki do rozwoju zrównoważonej, opartej o potencjał przyrodniczy turystyki.
Co było kolejnym krokiem?
M.K.: Trzeba tylko podjąć wspólne działania, by ten potencjał dobrze wykorzystać. By móc to zrobić musimy powołać podmiot prawny, który tym się zajmie. Założyliśmy też że to musi być nasza spółka, spółka o charakterze społecznym i pełniąca misję społeczną, składająca się z jak największej liczby osób z Waksmunda i najbliższej okolicy. Dlatego zaprosiliśmy do niej każdego chętnego z Waksmunda. Warunkiem minimalnym dla waksmundzian był zakup 1 udziału o wartości 1000 zł.
Efektem tych spotkań i wniosków było powołanie w maju 2015 roku spółki Brama w Gorce, która wtedy liczyła około 40 osób, w 90% z Waksmunda i miała na początku działania kapitał około 400 000 zł, składający się z wielu wpłat udziałowców od 1000 zł do 20 000 zł. Taki był początek.
Dziś spółka liczy ponad 100 udziałowców, z których 90% to nadal ludzie z Waksmunda. To nie żadni wielcy biznesmeni, ale zwykli ludzie, którzy często swoje oszczędności włożyli w firmę, a także sporo młodych ludzi, którzy liczą że dzięki działaniom spółki nie będą zmuszeni wyjeżdżać za granicę. Ludzi, którzy nam zaufali i uwierzyli w ten projekt. Na dziś kapitał firmy to około 10 mln zł.
Dlaczego akurat Brama w Gorce, a nie na przykład stacja narciarska?
M.K.: - Przygotowując powołanie spółki i rozważając co możemy zrobić, stwierdziliśmy, iż mamy niesamowity potencjał w postaci Gorców, jednak potrzebujemy magnesu, który przyciągnie turystów do nas i pokaże im piękno naszych gór. Mamy też jako miejscowość znakomitą lokalizację na Podhalu, w pobliżu wszystkich większych atrakcji turystycznych.
Początkowo myśleliśmy o budowie stacji narciarskiej na terenach Waksmunda, zleciliśmy nawet opracowanie w tym zakresie, które pokazało możliwości budowy takiej stacji. Jednak po wnikliwej analizie konkurencji, rentowności przedsięwzięcia, uwarunkowań środowiskowych, struktury działek podjęliśmy decyzję że należy iść w innym kierunku. Stwierdziliśmy, że musimy przygotować koncepcję inwestycji, która będzie inna niż wszystko co do teraz na Podhalu stworzono. Miejsca, które połączy funkcję przyrodniczą z komercyjną. Miejsca, które pokaże nasze Gorce od zupełnie innej strony i nie będzie stanowić konkurencji w stosunku do żadnej działającej atrakcji na Podhalu, a co więcej będzie je znakomicie uzupełniać i da szansę na wspólne działanie. I tak powstał projekt budowy Centrum Przyrodniczo-Edukacyjnego Brama w Gorce. Miejsca, gdzie w niesamowity sposób będziemy łączyć funkcje przyrodniczo-edukacyjną z funkcją komercyjną przedsięwzięcia. Gdzie w nowatorski i atrakcyjny sposób odwiedzający nas goście, dzieci i młodzież będą mogli uczyć się o przyrodzie Gorców. Miejsca gdzie na 3 poziomach: podziemnym, gruntowym i w koronach drzew poznamy przyrodę Gorców.
Słowa zamieniły się w czyny, czego efektem jest rozpoczęta inwestycja. Na placu budowy widać już zarys pierwszych inwestycji. Proszę powiedzieć co tu powstanie.
M.K.: - W wielki wielkim skrócie nasz projekt składa się z 3 elementów:
Pierwszy to ścieżka edukacyjna o długości prawie 1 km wraz z 2 wieżami widokowymi, która będzie prezentować przyrodę Gorców z poziomu koron drzew, gruntu i ścieżki podziemnej. W czasie przejścia zabierzemy gości w przyrodniczo-edukacyjną podróż pokazującą bogactwo przyrody Gorców, począwszy od koron drzew i życia które tam jest, roślin i zwierząt naziemnych a skończywszy na prezentowanych w przejściu podziemnym życia codziennego niedźwiedzia, lisa , wilka i innych zwierząt i ich środowiska.
Drugim elementem są dwa obiekty: pawilon przyrodniczo-edukacyjny gdzie opowiemy w niesamowity sposób za pośrednictwem eskpozycji multimedialnej, warsztatowej, a także filmowej o Gorcach, gdzie młodzież szkolna będzie mogła odbywać lekcje przyrody, a także budynek usługowo - gastronomiczny gdzie będzie odbywać się niezbędna obsługa gości.
I wreszcie trzeci element to zagospodarowanie terenu, pokazujące i opisujące atrakcyjne przyrodniczo miejsca wskazane w inwentaryzacji przyrodniczej, place edukacji przyrodniczej dla dzieci, gdzie pokażemy i o piszemy zwierzęta Gorców, a także bacówka z owcami i produktami regionalnymi.
Inwestycja ma nie tylko zwolenników, ale też i sceptyków. Podnoszone są głosy, iż jej przygotowanie odbywało się po cichu, bez informowania o tym mieszkańców.
M.K.: - Na każdym etapie od pomysłu, poprzez powołanie spółki aż do teraz prowadziliśmy maksymalnie szeroką akcję informacyjną o planach i poczynaniach spółki. Potwierdzeniem tego są protokoły i uchwały zebrań wiejskich, których przedstawiliśmy nasze pomysły i wizualizacje. Nasze pomysły prezentowaliśmy również na zebraniach wspólnoty leśnej, czego potwierdzeniem są protokoły i uchwały.
Nasze zamierzenia spotkały się z niezwykle ciepłym przyjęciem przez prawie wszystkich waksmundzian za co bardzo serdecznie dziękujemy. Świadczy to o dużej dojrzałości naszych mieszkańców, którzy wierzą, że ta inwestycja to szansa na lepsze jutro dla nich i ich dzieci.
Nasi przedstawiciele prezentowali również nasze koncepcje na posiedzeniach Rady Gminy Nowy Targ, a także na spotkaniach z wójtem gminy Nowy Targ, burmistrzem miasta i Starostą Nowotarskim, radnymi i Marszałkiem Województwa Małopolskiego, a także naszymi parlamentarzystami.
O planach spółki, a także o możliwości przystąpienia do niej informował także z ambony ks. proboszcz z Waksmunda. Nasze działania opierały się o dwa filary: maksymalnie transparentnie i jak najwięcej waksmudzian w spółce. Dziś patrząc na to z perspektywy 5 lat uważam, że dobrze zrobiliśmy i dzięki temu udało się nam oprzeć przeciwnościom losu i rozpocząć inwestycję.
M.K.: - Inwestycja zlokalizowana jest w dolinie Potoku Mały Kowaniec w Waksmundzie, przy granicy z Nowym Targiem na obszarze około 6 hektarów, które wydzierżawiliśmy odpłatnie od Wspólnoty Leśnej w Wakmundzie.
Wspólnota Leśna wsi Waksmund posiada około 60 hektarów gruntów i skupia ponad 300 udziałowców, jednego z każdego domu w Waksmundzie. Dzięki staraniom naszym, sołtysa, radnych, zastępca wójta, radnego powiatowego Pawła Waksmundzkiego i innych osób udało się uregulować jej stan prawny po wielu latach. Udało się też zapobiec przejęciu tych gruntów przez Skarb Państwa. Dziś to współwłasność wszystkich mieszkańców Waksmunda, w tym również mnie jako członka Wspólnoty i wielu innych członków spółki, którzy też są udziałowcami Wspólnoty Leśnej.
Te grunty to skarb Waksmunda okupiony ciężką pracą naszych przodków, którzy musieli je kupić. Zaproponowaliśmy by część tego terenu przeznaczyć pod przygotowanie naszej inwestycji, tak by ten teren nie był przedmiotem gospodarki leśnej (wycinki) jak do tej pory, a piękny drzewostan i przyrodę wykorzystać w celach edukacyjno-przyrodniczych.
Decyzję w sprawie wyrażenia zgody na odpłatną dzierżawę 6 hektarów gruntu podjęło Walne Zebranie Wspólnoty na zebraniu w którym wzięło udział ponad 300 udziałowców i mieszkańców Waksmunda, którzy jednogłośnie wyrazili zgodę na dzierżawę.
Co więcej na wniosek ówczesnego sołtysa Jana Ligęzy przegłosowana również została uchwała by Wspólnota Leśna wprowadziła ten obszar (6 ha) aportem do spółki tak by wszyscy udziałowcy Wspólnoty Leśnej stali się jednocześnie udziałowcami spółki Brama w Gorce. Jednak ze względu na fakt, iż Urząd Skarbowy stanął na stanowisku, iż Wspólnota Leśna powinna zapłacić wysoki podatek od wartości aportu odstąpiono tymczasowo od tego rozwiązania.
Na podstawie uchwały podpisana została umowa dzierżawy gruntu na mocy której spółka BwG zobowiązała się do opłacania dzierżawy, a Wspólnota Leśna zachowała prawo do prowadzenia racjonalnej gospodarki leśnej na tym terenie.
A jak Pan skomentuje protesty kilku właścicieli działek, sąsiadujących z inwestycją, którzy nie mogą się pogodzić z planowaną budową drogi dojazdowej do inwestycji?
M.K.: - Ta sprawa ma kilka wątków. Trzeba przypomnieć, że nie mówimy o regulacji prawnej i budowie całkowicie nowej drogi, ale drogi istniejącej, bo droga dojazdowa do terenów Wspólnoty Leśnej istnieje od co najmniej 100 lat.
Faktem, jest że niestety do tej pory nie została ona uregulowana prawnie i w sensie ewidencyjnym do niedawna drogi tam nie było. Nie chcę też komentować mocnych słów kilku współwłaścicieli działek zajętych pod drogę i staram się zrozumieć ich argumenty, ale trzeba przedstawić kilka faktów.
Po pierwsze, prawie wszyscy właściciele działek po których przebiega droga do terenu Wspólnoty Leśnej już około 10 lat temu wnioskowała do Gminy Nowy Targ o uregulowanie stanu prawnego drogi i jej poprawę, 10 lat temu czyli w okresie, kiedy jeszcze nikt nie mówił o budowie Centrum i w okresie kiedy spółka nie istniała,
Po drugie, w okresie ostatnich lat wnioski o regulację stanu prawnego i budowę drogi do terenu Wspólnoty Leśnej składał też Sołtys i Rada Sołecka oraz władze Wspólnoty Leśnej, a sprawa ta była przedmiotem Zebrań Wiejskich w Waksmundzie.
Po trzecie pod wnioskami o regulację stanu prawnego drogi i jej budowę w okresie ostatnich lat podpisało się również większość właścicieli i współwłaścicieli działek na przebiegu drogi. Wynika to z faktu, iż znakomita większość z nich rozumie, że bez tej regulacji nie mają prawnego dojazdu do swoich działek i widzi szansę dla siebie w powstaniu inwestycji.
Trzeba też zadać pytanie, jak te kilka osób które nie chcą regulacji stanu prawnego drogi zamierza dojeżdżać do swoich działek? Rozumiem, że po prywatnych działkach innych właścicieli, w tym naszej spółki, która dysponuje działkami na początku i końcu drogi? Kolejne pytanie jest takie co robić w sytuacji kiedy jedna działka ma kilku współwłaścicieli i część z nich jest za budową drogi a cześć przeciw? Czy regulować drogę kiedy 80% jest za a 20% przeciw? Niestety nie mu tu rozwiązań idealnych.
Oczywiście, każdy ma prawo do wyrażenia swojego głosu i opinii i szanujemy to, jednak w obliczu powyższych argumentów i wysokiego poparcia społecznego dla inwestycji, jej ogólnokrajowego zasięgu często trzeba podejmować trudne decyzje, które nie są przez wszystkich akceptowalne. Wierzymy jednak, że również te osoby, które dziś patrzą na nasze działania mniej przychylnym wzrokiem za jakiś czas przekonają się o słuszności obranego przez nas kierunku.
***
W kolejnej części wywiadu Marek Kolasa powie m.in.: czy inwestycja zniszczy przyrodę, kto tak naprawdę podpisywał protesty, co się dzieje na placu budowy, co powstanie w tym roku i kiedy cały kompleks ma zostać otwarty.
red/ zdjęcia z aktualnego stanu budowy w galerii (Fot. Michał Adamowski)