25.06.2020, 12:56 | czytano: 4869

Ważna inwestycja w Maruszynie, ale są i głosy krytyki (zdjęcia)

Fot. Michał Adamowski
Przebudowa drogi na os. Byliny i Stanki w Maruszynie, to długo wyczekiwana przez mieszkańców inwestycja. Ale jak to bywa przy tego typu przebudowach, wśród rzeszy zadowolonych są i głosy wytykające błędy i zaniedbania. Tak jest i w tym przypadku.
Z naszą redakcją skontaktował się niezadowolony mieszkaniec, który wylicza liczne "absurdy" i "kłujące w oczy odchylenia" i przypadki "bylejakości". Słowa są mocne, ale wójt Rafał Szkaradziński, który postanowił odnieść się do zarzutów, przekonuje, że na budowie nic złego się nie dzieje.
Główne zarzuty dotyczą m.in. mostka, który choć pierwotnie miał być robiony z półfabrykantów, ostatecznie zastąpiła je stalowa rura. - Niestety, życie pokazało, że projekt, na który podpisano umowę na wykonanie, to jedno, a rzeczywistość to zupełnie co innego - komentuje oburzony mieszkaniec. Gmina, jak przyznaje wójt, zdecydowała się tu na zmianę, ale korzystną dla mieszkańców, przekonuje. - Roboty budowlane w ciągu ul. Stanki prowadzone są zgodnie z opracowaną dla zadania dokumentacją projektową. Jedyną zmianą, jaka została wprowadzona na wniosek wykonawcy, to zmiana technologii wykonania przepustu na zjeździe z ul. Jana Pawła II - wyjaśnia Rafał Szkaradziński. - Zastosowanie rury stalowej spiralnie karbowanej zamiast przepustu z prefabrykatów żelbetowych umożliwiło znaczne skrócenie czasu zamknięcia dojazdu do os. Byliny i Stanki. W przypadku prefabrykatów betonowych koniecznym byłoby zespolenie elementów za pomocą płyty betonowej wylewanej na mokro, co spowodowałoby zamknięcie dojazdu dla mieszkańców na okres około dwóch tygodni. W przypadku montażu rury stalowej czas ten uległ skróceniu do zaledwie jednego dnia roboczego. Ze względu na powyższe oraz fakt, iż pole przekroju zamiennika jak również jego parametry wytrzymałościowe są nie mniejsze niż w przypadku przepustu żelbetowego, po uzyskaniu pozytywnej opinii projektanta opracowującego dokumentację techniczną dla zadania, gmina wyraziła zgodę na wprowadzenie powyższej zmiany - dodaje.

Skarga dotyczy też krawężników i wjazdów na posesję. - Krawężniki z obniżonymi zjazdami na posesje, wydaje się, że to normalna sprawa, ale nie tu. Gmina uznała, że lepiej wyżej wylać asfalt, co oceniam jako kiepski żart - mówi mieszkaniec.

Zdaniem wójta, nie jest to żaden błąd w sztuce, a nawet celowe działania, bo dzięki temu mieszkańcy będą mogli zjeżdżać na pobocze wzdłuż całej drogi. - Aby ułatwić mieszkańcom zjazd do posesji oraz umożliwić zjechanie na pobocze wzdłuż całego odcinka remontowanej drogi przewidziano zastosowanie krawężnika, którego odkrycie ponad poziom jezdni wynosi zaledwie 4 cm, co jest wysokością dedykowaną dla zjazdów - tłumaczy wójt Szaflar. - Nie będzie zatem problemu, aby w dowolnym miejscu zjechać poza krawędź jezdni. W chwili obecnej nie zostały jeszcze wykonane roboty nawierzchniowe, a dopiero po ich zakończeniu będzie widoczne odsłonięcie krawężnika na wskazaną wysokość.

- Inwestycja obecnie jest w trakcie realizacji, jej ocena będzie możliwa po zakończeniu prac. Każdorazowo po zakończeniu inwestycji dokonujemy analizy w terenie i w przypadku konieczności wykonania prac dodatkowych lub zgłoszenia uwag użytkowników są one realizowane na bieżąco. Na czas prowadzonych robót prosimy mieszkańców o wyrozumiałość i przepraszamy za powstałe niedogodności - apeluje wójt Szkaradziński.

r/ zdj. Michał Adamowski
Może Cię zainteresować
komentarze
tyle w temacie26.06.2020, 08:07
Ten "oburzony mieszkaniec", to jakiś pajac. Chłopie, jak się nie znasz na budowlance, to się nie wypowiadaj w ogóle.

Nie wiem czemu niektórych tak ciągnie, by się popisywać swoja ignorancją przed wszystkimi.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl