Zakończyła się sprawa 180 sztuk owiec z Krościenka, które według interweniujących w Urzędzie Gminy w Krościenku sąsiadów i działaczy ruchu oazowego Światło Życie, były zaniedbane, niedożywione i przetrzymywane w katastrofalnych warunkach.
Dotychczasowy hodowca, który wcześniej był już skazany za znęcanie się nad zwierzętami, ostatecznie po namowie pracowników gminy zdecydował się sprzedać całe stado. - Ta sprawa została wreszcie załatwiona, a wizyta powiatowego inspektora weterynarii, o którą urząd prosił, jest już niepotrzebna. Właściciel, po kilkunastu latach interwencji, postępowań prokuratorskich i spraw sądowych zdecydował się sprzedać stado. To było najlepsze rozwiązanie, które on sam po długich negocjacjach zaakceptował, a i my jesteśmy z niego zadowoleni - mówi Tadeusz Topolski, zastępca wójta Krościenka. Wicewójt nie ukrywa, że rozmowy z hodowcą były trudne. Początkowo nie chciał się zgodzić w ogóle, aby sprzedać owce. W tym wypadku groziło mu nawet przymusowe odebranie zwierząt.W całej sprawie przesądziły nie tylko względy finansowe, ale również już sam mężczyzna przyznał, że jego podeszły wiek nie pozwala mu dostatecznie zadbać o stado.
Józef Słowik
Oazowicze nie dajcie się wplątać ... "ja jestem prawdą, drogą i życiem" - powiedział Chrystus Pan. I tyle ... mądremu dość !