30.08.2020, 12:05 | czytano: 6544

"Dojechać gdzie się chce". Na Głodówce trwa Spęd Przyczep Terenowych (zdjęcia)

zdj. Piotr Korczak
Jak mówią organizatorzy - to pierwszy taki zlot w Polsce. Na Głodówkę przyjechali miłośnicy ekstremalnych wypraw z całego kraju. Są wśród nich osoby, które same budują i doposażają swoje przyczepy na off-roadowe wyjazdy.
- To nowy trend budowania przyczep wyprawowych, pozwalających zwiedzać świąt nie po kempingach, nie bulwarowo - ale by poszukiwać dzikich miejsc, samemu je odkrywać, ale i samemu zbudować "dosprzęcić", zrobić "pod siebie" terenowe auto i przyczepę - mówi jeden z uczestników zlotu. - Można w ten sposób jechać gdzie się chce - dodaje.
Wyprawy z przyczepami terenowymi są coraz bardziej popularne w Polsce. Coraz więcej ludzi angażuje się w nowe hobby, które wcale tanie nie jest. Przystosowanie samochodu do przetrwania bez kontaktu z cywilizacją oznacza konieczność np. zamontowania dodatkowego wyposażenia w formie namiotów umocowanych na dachu, przebudowy wnętrza auta, czy budowy osobnej przyczepy. Sam samochód także podlega modyfikacjom - większy prześwit i nadkola, snorkele do jazdy w wodzie, podniesienie zawieszenia - wszystko po to, by umożliwić jazdę po bezdrożach.

- Cały sprzęt zależy wyłącznie od fantazji budującego lub kupującego. Są wśród nas minimaliści i tacy, którzy stawiają na komfort. Organizujemy "pojedynek na slajdy" i teorie konstruowania przyczepy. Minimalistyczne wersje są lekkie i dają możliwość dojechania wszędzie. Maksymalistyczne to wygoda, na przykład kuchnie, rolety, ubikacje - ale traci się możliwość trakcyjną. Dlatego jedni stawiają namioty na pikapach czy innych samochodach terenowych terenowych, a wnętrze samochodu wyposażają w system szafek i szuflad bagaże. Moja kucha to 6 drutów pospawanych i bukłak z wodą. To jest mój styl. Nie mam sześcio-daniowego obiadu, ale też nie mam takich oczekiwań - mówi ze smiecem inny uczestnik spędu.

W programie trzydniowego spędu znalazł się między innymi przejazd trialowy. - To nie wyścig, tylko przejazd z pokonywaniem ułożonych przeszkód na drodze. Chodzi o to, żeby sprawdzić rzeczy: dzielność zestawu, ale i fantazji czy umiejętności kierowców. W programie był element rozprzężenia, czyli zawracanie przez rozpięcie zespołu. Chodzi o to, żeby sprawdzić jak sobie radzą uczestnicy w takich warunkach - wyjaśniają organizatorzy.

Weekendowe spotkanie właścicieli przyczep terenowych, aut 4x4 i miłośników survivalu to także ogniska, marsze na orientację i prezentacje kulinarne. - To raczej takie popisywanie się i stroszenie piórek. Pokazanie co kto umie zrobić w warunkach terenowych. Chociaż jeden z uczestników ma nawet ze sobą kostkarkę do lodu, co dla mnie jest już szczytem fantazji w lesie - wyjaśnia inny uczestnik.
O Polanie Głodówka mówią zgodnie - "nie ma piękniejszych widoków", dlatego zamierzają tu wracać co rok. Pojawił się pomysł stworzenie tam stałego taborowiska, czyli specyficznego kempingu dla aut 4x4.

Dziś na zakończenie zlotu zaplanowano jeszcze sprzątanie polany. Ale we wrześniu, w każdy weekend odbywać się będą na Głodówce kursy survival'owe. W programie - rozpalanie ogniska krzesiwem, oczyszczanie wody z kałuży, budowa szałasów w lesie i masze na orientację w Tatry.

s/ zdj. Piotr Korczak
Może Cię zainteresować
komentarze
2 ml kilometrów i jeździ jak nowy30.08.2020, 16:21
Najlepszy do takich wypraw jest Unimog , odmiana Mercedesa, do roku 80-tego, w miarę niedrogi, Najlepszego silniku diesels , jakie Mercedes wypuścił, a blachę i malowanie i Cala masa radości z jazdy po wertepach,Karen I zima
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl