Pszczelarze podhalańscy kończą tegoroczny sezon z najniższym zbiorem miodu od co najmniej kilkunastu lat.
Średnio od jednej rodziny udało się uzbierać po 4-5 litrów miodu, podczas gdy w ubiegłych latach, w powiecie nowotarskim i tatrzańskim z każdego ula pozyskiwano średnio co najmniej 12-15 litrów. Na słaby sezon miodowy wpłynęła przede wszystkim kapryśna aura – kwietniowa susza i majowe przymrozki miały wpływ na wegetację i nektarowanie roślin. Pszczelarze narzekają, że okres wegetacji roślin opóźnił się nawet o 3 tygodnie w stosunku do średniej wieloletniej. Bardzo słabo i późno zakwitła lipa, która w niektórych miejscach stanowi dobrą bazę pożytkową dla pszczół. Taka sytuacja, jak w naszym regionie była również w innych miejscach w naszym kraju, jak chociażby na Lubelszczyźnie.
Oczywiście, jak co roku, w terminie do 15 września pszczelarze dokarmili swoje rodziny na zimę, chociażby syropem cukrowym. Teraz po sezonie, z nowymi nadziejami na lepsze zbiory miodu, czekają na przyszły rok.
Na terenie powiatów tatrzańskiego i nowotarskiego działa kilka organizacji pszczelarskich zrzeszających około 600 pszczelarzy posiadających ponad 5 tys. rodzin pszczelich.
js/