13.08.2021, 09:38 | czytano: 3485

Upamiętnienie Tadeusza Schiele (zdjęcia)

zdj. Michał Adamowski
NOWY TARG. Przestrzeń miejska wzbogaciła się o wizerunek kolejnego wspaniałego pilota. Jest nim Tadeusz Schiele.
W lipcu br. na ścianie budynku telewizji kablowej powstał rysunek upamiętniający lotnika, pilota szybowcowego - Stanisława Józefczaka. Graffiti wykonali uczestnicy warsztatów organizowanych przez Miejski Ośrodek Kultury.
Tym razem na ścianie hangaru Aeroklubu Nowy Targ pojawił się wizerunek Tadeusza Schiele, zakopiańczyka, taternika, pilota szybowcowego, kapitana Wojska Polskiego, kapitana Królewskich Sił Powietrznych (podczas II wojny światowej) - jednostki lotniczej Polskich Sił Powietrznych w Wielkiej Brytanii - Dywizjonu Myśliwskiego 308.

Pomysłodawcą takiego uhonorowania lotnika, kawalera Virtuti Militari jest Robert Koprowski, członek nowotarskiego Aeroklubu. Graffiti wykonał Robert Firszt - malarz, rzeźbiarz, ale i czynny pilot szybowcowy, członek Aeroklubu Podhalańskiego.


Wspomnienie Tadeusza Schiele zamieszcza ANT na swojej stronie. Czytamy tam: "był synem Kazimierza, znanego w swoim czasie taternika, alpinisty, narciarza, działacza PZN i współzałożyciela wytwórni nart mieszczącej się w Zakopanem. Urodził się 19 lutego 1920 roku w Zakopanem. /.../ Od dziecka marzył o lataniu, z zamiłowania zajmował się modelarstwem lotniczym, a potem – jako uczeń gimnazjum-uczestniczył w kursach szybowcowych w Bezmiechowej i Tęgoborzy; w końcu cel osiągnął – został pilotem szybowcowym. Po maturze dostał się do Szkoły Podchorążych Lotnictwa w Sadkowie. Ukończył ja z pierwszą lokatą. Następnie został instruktorem lotniczym w Dęblinie.

W czasie kampanii wrześniowej 1939 roku dostał się do niewoli niemieckiej. Po ucieczce z obozu jenieckiego wrócił do Zakopanego. Stąd w noc sylwestrową 1939/1940 roku, razem z Marianem Zającem, przedostał się przez Węgry, Jugosławię, Włochy i Francję do Anglii. Tam, w Manstone, założył z kolegami i prowadził redakcję pism „Wiadomości ze świata” oraz „Skrzydła”. Po przeszkoleniu w Blackpool i Carliste jako pilot myśliwski otrzymał przydział do 122 Brytyjskiego Dywizjonu Myśliwskiego. Wkrótce został przeniesiony do 308 Dywizjonu Krakowskiego Myśliwskiego. Wykonał 201 lotów bojowych, zestrzelił trzy messerschmitty, zniszczył kilka samolotów wroga na ziemi oraz wyrzutnie rakietowe. Za te bojowe czyny otrzymał wiele odznaczeń polskich i brytyjskich. Kiedy skończyła się wojna, wrócił do Polski (wrzesień 1947r). Przez rok siedział w więzieniu. Zwolniony – wrócił do Zakopanego i tu mieszkał do końca życia. Uprawiał taternictwo i speleologię, jeździł na nartach pisał ksiązki i artykuły o tematyce lotniczej. Przez kilka lat był też pilotem szybowcowym, samolotowym i instruktorem w Aeroklubie Tatrzańskim w Nowym Targu."
Tadeusz Schiele zmarł 22 marca 1986 roku. Pochowany został na cmentarzu przy ul. Nowotarskiej w Zakopanem.

W jednej ze swoich książek - "Wspinaczki po chmurach" pisał: "Pierwsze turbulencyjne oznaki i zmniejszenie opadania przyjąłem z radosną nadzieją przedsmaku zwycięstwa nad halnym. Tylko nie mówmy hop! Dopiero kiedy targnęło nami w górę i wokół nastał całkowity spokój, kiedy na wariometrze wskazówka minęła cyfrę 5 i zmienił kierunek obrotu wysokościomierz - z przytkanymi zmianą ciśnienia uszami triumfowałem w duchu! Mam cię, bracie, w garści! Nie nosił ów triumf żadnych znamion chełpliwości ani zarozumiałości. Com się strachu najadł, to moje. Dostałem jeszcze jedną nauczkę i poniewczasie zrozumiałem błąd. Będę miał czas przeanalizować go na spokojnie po powrocie na lotnisko. /.../

Z lotu tego odniosłem podwójną satysfakcję. Pilot szybowca zdobył diament! Po locie rozmawiałem z nim. Cieszył się szczerze i sprawił mi cichą przyjemność mówiąc, że nie przejmował się zbytnio wspólną utratą wysokości wierząc, że jakoś dam sobie radę. Ja niby też wierzyłem. Każdy holujący pilot wie, że trzeba uważać. Na halny nie ma mocnych! /.../ W okresach sprzyjających dla termicznych lotów szybowcowych jestem częstym gościem na lotnisku. Silnie trenuję. Przy każdej sposobności uczę się przeskoków i centrowania kominów. Uczę się też latać w trudnych warunkach. Skłamałbym mówiąc, że bywam z siebie zadowolony. Może na "prawdziwych" przelotach będzie lepiej. Daj Boże ..."

s/ zdj. Michał Adamowski
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Chcemy spokojnie żyć!13.09.2021, 10:33
Piękne murale i zero szacunku do mieszkańców hałas do rana do nocy, nieustanny warkot - teraz widok samolotu budzi niesmak i złe skojarzenia - brawo!
.13.08.2021, 12:53
Byłem dzisiaj, widziałem, fantastyczne graffiti, świetna inicjatywa. Oby jak najwięcej takich rysunków w przestrzeni publicznej.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl