11.09.2021, 11:03 | czytano: 4763

Wystartował jeden z najtrudniejszych wyścigów kolarskich w tej części Europy. Start w Kościelisku (zdjęcia)

Fot. Piotr Korczak
Z Kościeliska wystartował rano Małopolska Tatra Road Race, najcięższy wyścig kolarski dla amatorów w Europie Środkowej i z najbardziej widokową trasą.
Podjazdy, które znajdują się na trasie już na stałe wpisały się w kanony polskiego kolarstwa: Pitoniówka, Ostrysz, Słodyczki, Bachledówka, a w tym roku do tego grona dołączy zapewne nowy podjazd Michnówka na granicy Cichego i Dzianisza.


Uczestnicy mają do wyboru jeden z dwóch dystansów: HARD o długości 54 km i przewyższeniem 1590 m oraz HELL o długości 120 km i przewyższeniem ponad 3300 m.

Hasłem przewodnim imprezy jest "HARDasHELL", które idealnie oddaje trudy wyścigu. Profil trasy wygląda jak grzebień, na trasie jest mnóstwo kilkukilometrowych podjazdów o znacznym nachyleniu.



r/ zdj. Piotr Korczak
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
zaopatrzeniowiec12.09.2021, 12:36
Pytam kto o normalnych zmysłach organizuje takie hucpy w szczycie sezonu turystycznego, a w dodatku w dniu roboczym oraz przy takich utrudnieniach jak remonty prawie wszystkich dróg na Podhalu, oraz panującymi bardzo wzmożonym ruchem samochodowym.Kto wyrówna straty poniesione przez ludzi takich jak budowlańcy, rolnicy zaopatrzeniowcy, firmy przewozowe, składy budowlane itp.Ta hucpa zwana wyścigiem kolarskim dla emerytów to himalaje braku wyobrażni, oraz poczucia realizmu, to wręcz kpina z mieszkańców, oraz ludzi ciężko pracujących na trasie tego niby wyścigu.
kolarze i rowerzyści12.09.2021, 10:28
@WITEK - w takim regionie mieszkamy, że utrudnienia drogowe występują z różnych powodów. Najazd turystów to najczęstsza przyczyna, a przecież coraz więcej ludzi żyje z turystów. O pielgrzymkach i redykach owiec nie wspomnę. Mieszkańcy niektórych wschodnich terenów Polski zazdroszczą nam i nic nie mieliby przeciwko takim utrudnieniom, byleby tylko więcej turystów chciało ich odwiedzać.
WITEK12.09.2021, 00:06
Przez ten wyścig w wioskach przez które przejeżdżali kolarze był drogowy armagedon. W Nowym Bystrym, Ratułowie czy Czerwiennem był istny dramat. Drogi miały być zamykane na chwilę, na czas przejazdu kolarzy a otwierane były na chwilę bo kolarze tak się rozciągnęli. Odnoszę wrażenie, że komuś, zależy aby mieszkańcy Podhala już całkiem stracili cierpliwość do rowerzystów. Organizacyjny dramat i chaos....
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl