17.03.2022, 23:07 | czytano: 10719

Górale pożegnali Jana Galicę Teremulkę. "Jak każdy góral był silny, twardy i nerwus" (zdjęcia)

Fot. Marcin Szkodziński
Blisko 100 górali na koniach odprowadziło najsłynniejszego z koniarzy na miejsce wiecznego spoczynku. - Pożegnaliśmy dzisiaj jednego z ostatnich takich gazdów, którzy góralską kulturę mieli w sercu - mówi Marcin Zubek, prezes Związku Podhalan, oddział Zakopane.
Kilkaset osób przybyło na pogrzeb Jana Galicy Teremulki. Nie zabrakło banderii konnej oraz miłośników koni, którzy odprowadzili zmarłego na cmentarz parafialny w Poroninie.
- Pożegnaliśmy dzisiaj jednego z ostatnich takich gazdów, którzy góralską kulturę mieli w sercu. Rad widział Podhalańską ziemię, owce i całe gazdowanie, ale przede wszystkim radował się z koni. Przez te konie wszyscy go zapamiętali. Jeździł i końmi i na koniach. Nie było powitania, czy pożegnania biskupa oraz święta narodowego, na którym Galicy Teremulki by nie było jako młodego chłopca, czy później jako starszego gazdy - wspomina Marcin Zubek, prezes Związku Podhalan z Zakopanego, miłośnik koni, który reaktywował banderie konne na Podhalu.

Jan Galica Teremulka znany był nie tylko z doskonałego powożenia zaprzęgami parokonnymi, ale także powoził czterema, lub sześcioma końmi. To on sprawił, że powożenie na Podhalu nie tylko stało się popularne, ale nabrało odpowiedniego wymiaru, a także stało się okazją do konkurowania i podnoszenia umiejętności.

- Kończy się pewna epoka. On przetarł drogę naszym powożącym. Przez Ludowy Klub Jeździecki „Pytac” w Poroninie przetarł ścieżki zawodnikom z Podhala, którzy startowali lokalnie, w Polsce i na świecie. Wielu zaraził sportem konnym, ale sportem przez duże „S”. Tradycja kumoterek, czy zawody w powożeniu na Równi Krupowej, a wcześniej jeszcze w Białym Dunajcu, czy w Łopusznej oraz wiele zawodów od Zakopanego po Ludźmierz było inspirowanych przez Teremulkę - mówi Marcin Zubek.

Konie Teremulki do dzisiaj można zobaczyć na wielu filmach kręconych nie tylko na Podhalu, ale w całej Polsce. - Na palcach jednej ręki można wyliczyć ekranizacje, gdzie nie było koni naszego Jana i jego brata Józefa - zaznacza Marcin Zubek. Konie Teremulki zagrały m.in. w takich tytułach jak „Pan Wołowyjowski”, „Krzyżacy” i „Janosik”.
Poza umiłowaniem do koni i powożenia górale zapamiętają zmarłego jako dobrego człowieka, który zawsze śpieszył z pomocą i radą. - Zawsze można było na niego liczyć. Niezależnie czy rano, czy w południe, czy w nocy zawsze był na każde zawołanie - wspomina Marcin Zubek. - Jak każdy góral był silny, twardy i nerwus. Naturę zbójnicką też miał. Znali go ludzie nie tylko na Podhalu, ale w całej Polsce i poza granicami. Jako jedyny góral fiakrował w mieście królewskim Krakowie i chicagowskim downtown - dodaje.

Jan Galica Teremulka zmarł 14 marca br. Przeżył 70 lat.

ms/
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl