FELIETON. "Nowotarżanie to ludzie nie lubiący zbędnej zieleniny. Przypomnę, że rok temu ktoś Kwietnej Pani z rynku urwał łeb. Jak kończyli budowę szpitala kierownicy projektu Wierzba i Szlaga, to posadzili pod nim krzaczki. Zaraz je ktoś zniszczył - pisze Maciej Jachymiak, nowotarżanin, lekarz, były samorządowiec i polityk.
Tak nam się zakwiecił w WK Mieście most na Kościuszki. Pani niby nie ma w Urzędzie od 2.miesięcy, ale jej duch jest. Poznaję ten guścik. Czy może raczej brak guściku…Niestety, mam złe przeczucia. Nowotarżanie to ludzie nie lubiący zbędnej zieleniny. Przypomnę, że rok temu ktoś Kwietnej Pani z rynku urwał łeb. Jak kończyli budowę szpitala kierownicy projektu Wierzba i Szlaga, to posadzili pod nim krzaczki. Zaraz je ktoś zniszczył.
A taka na przykład Cecylia Mąka (jak pomyślę o PaniBurmistrz to mi się od razu Cecylia przypomina). Jak została dyrektorką posadziła surfinie na parapetach szpitalnych. Docenił ktoś to? Nikt. Zwolnili ją, choć taka była utalentowana. A ja nawet jej wiersz o tych surfiniach napisałem. Pamiętam taką zwrotkę:
Hamerski przeminie
I Mąka przeminie
A smród pozostanie
Surfinie, surfinie…
Moje prognozy okazały się nietrafne. Przeminęła Mąka i smród tych surfinii. Hamerski nadal pływa… Co prawda mówią, że Mąka w sejmie sprzedaje drożdżówki, ale żaden dziennikarz śledczy nie podjął się wyjaśnienia sprawy. Podobnie jak np. kwestii nieobecności liderki Naszej Watahy na stanowisku. Niemniej biznes drożdżówkowy, nawet w sejmie, to nie to co bycie dyrektorem…
Innych nowości w Mieście nie zauważyłem. Poza tym, że strasznie drogo. We Francji inflacja 5%, u nas 14. Mamy najlepszy rząd w historii Polski i jeden z najlepszych w historii świata. Rzadko kiedy obywatele są tak profesjonalnie łupieni. I jeszcze większość uważa, że tak jest dobrze.
Jednym z najlepszych sposobów łupienia jest właśnie inflacja. Mechanizm jest dość prosty do zrozumienia. Potrafi go pojąć podobno do 10% populacji. Wg mnie są to oceny wielce optymistyczne.
Następny felietonik napiszę z Rumunii. Wybieram się tam na tzw długi weekend. Ciekawe jak u nich z drożyzną? Choć mogą być problemy z dowiedzeniem się, bo mamy być out of civilisation. Woda z potoka, konserwy, ograniczenia w higienie osobistej i inne przyjemne rzeczy…
Czniam na to. Poza tym, nie wierzę. Przecież Tony’ego Halika tak wszyscy lubili. Nikogo nie interesowało za co jeździ i co z tego ma…
Tak, że z Rumunii... Zaraz idę się uczyć rumuńskiego. Bo znam tylko „Drum bun!”, to znaczy: szczęśliwej drogi! I jeszcze znam: Ramas bun! Co znaczy: do zobaczenia!
Maciej Jachymiak
Ten pan lubi krytykować, cokolwiek by to nie było. Wiadomo - Nowotarżanin