Na półtora roku więzienia skazał Sąd Okręgowy w Nowym Sączu trzy osoby, właścicieli wypożyczalni nart i właściciela firmy budowlanej, oskarżonych w sprawie tragedii na Rusińskim Wierchu w Bukowinie Tatrzańskiej w 2020 roku, w której zginęły trzy osoby.
Sąd w uzasadnieniu wskazał na liczne naruszenia przepisów. Wypożyczalnia nart, która powstała w przyczepie TIR-a była postawiona niezgodnie z prawem budowlanym. Podobnie konstrukcja drewnianego dachu, który został zerwany przez porywisty wiatr nie była odpowiednio przytwierdzona do metalowego szkieletu naczepy.Po prokuratorskim śledztwie na ławie oskarżonych zasiadło trzech mężczyzn. Tomasz Ż. I Łukasz M., którzy byli właścicielami wypożyczalni narciarskiej oraz Piotr W., który był wykonawcą konstrukcji dachu.
Wszyscy trzej mężczyźni w sądzie pierwszej instancji usłyszeli wyrok roku i sześciu miesięcy bezwzględnego więzienia. Mężczyźni mają zapłacić solidarnie 1,5 mln zł ojcu i mężowi zabitych kobiet.
Sąd w uzasadnieniu wskazał na liczne uchybienia związane z wybudowaną konstrukcją, jak również brak odpowiednich zgłoszeń w związku z postawioną konstrukcją.
- Z opinii biegłego wynika, że konstrukcja wykonana została niezgodnie z normami prac budowlanych. Konstrukcja dachu nie byłą przytwierdzona do metalowej konstrukcji. Nieodpowiednie zabezpieczenie i zakotwiczenie sprawiło, że dach został poderwany przez wiatr - uzasadnia wyrok sędzia Anna Serwin Bajan.
W przypadku inwestorów, którzy prowadzili działalność w naczepie TIR-a sąd wskazał naruszenie prawa budowlanego poprzez brak odpowiednich zgłoszeń i zgód budowlanych, co mogło zapobiec tragedii.
Obrońcy oskarżonych inwestorów twierdzili, że nie potrzebowali zgłoszenia lub pozwolenia na budowę ze względu na to, że przyczepa znajdowała się na kołach i posiadała dowód rejestracyjny. Ponadto mieli tłumaczyć, że wiele osób na Podhalu właśnie tak robi.
Sędzia nie uznała tłumaczeń oskarżonych, którzy w trakcie przesłuchań wyrazili żal w związku z tragedią do której doszło w 2020 roku.
Wyrok jest nieprawomocny i przysługuje od niego odwołanie i rozpatrzenie w sądzie wyższej instancji. Zarówno Prokurator, jak i obrońca oskarżonych nie wykluczają odwołania. Prokurator domagał się 2 lat więzienia oraz po 1 mln zł od każdego z oskarżonych.
ms/