23.09.2022, 10:27 | czytano: 5992

Ratunek przyszedł w ostatniej chwili (zdjęcia)

zdj. R. Mikler i M. Latasz / TOPR
Temperatura ciała uratowanej kobiety wynosiła zaledwie 26,2 st. C. - To była sytuacja bezpośrednio zagrażająca życiu tej kobiety - mówi Barbara Kącka ze Szpitala Powiatowego w Zakopanem. - Miała dużo szczęście, że nie doszło do zatrzymania akcji serca - dodaje.
Mimo września, wysoko w Tatrach są już typowo zimowe warunki. Zalega półmetrowa warstwa śniegu, a temperatury nawet w trakcie dnia pozostają ujemne. W Takich warunkach dwoje turystów z Czech zgubiło się w masywie Gerlacha. Z pomocą przyszli im polscy ratownicy.
- Na prośbę Horskiej Zachrannej Służby ratowaliśmy dwójkę czeskich turystów, którzy zgubili się w masywie Zadniego Gerlacha. Przy pomocy śmigłowca TOPRu przeprowadzono akcję ratunkową. Trudną, ryzykowną i skuteczną. Udało się tych turystów uratować w stanie prawie skrajnego wyziębienia, w stanie hipotermii. Zostali oni przetransportowani do zakopiańskiego szpitala i oboje żyją - informuje o akcji ratunkowej Piotr Konopka, ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Tuż po przetransportowaniu wyziębionych turystów rozpoczęła się walka o życie kobiety, której temperatura ciała wynosiła zaledwie 26,2 st. Celsjusza.

- Pani była bardzo pobudzona. Nie było z nią kontaktu, nie była świadoma co się z nią dzieje. Zaklasyfikowaliśmy to jako hipotermię trzeciego stopnia - informuje Barbara Kącka, która rozpoczęła specjalizację z anastezjologii i intensywnej terapii w Szpitalu Powiatowym im. dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem. - U pacjentki najważniejsze było ostrożne postępowanie. Każda gwałtowna czynność, zmienienie pozycji, a nawet gwałtowne ogrzewanie mogło doprowadzić do zatrzymania akcji serca. Zaczęliśmy od zamonitorowania, ściągnięcia mokrych ubrań, stopniowego ogrzewania i zabezpieczenia górnych dróg oddechowych tak, żeby pani była spokojna i jej temperatura mogła wzrastać - dodaje.

Działania zakopiańskich lekarzy przyniosły niemal natychmiastowy efekt. Już po 4 godz. kobieta siedziała na łóżku i w pełni świadoma rozmawiała z personelem szpitala.

- To był ostatni moment. Ta pani miała bardzo dużo szczęścia, że podczas transportu i naszych początkowych działań nie doszło do zatrzymania akcji serca - zaznacza Barbara Kącka.
Mężczyzna, który został uratowany razem z kobietą był w znacznie lepszym stanie. Temperatura jego ciała spadła zaledwie do 35 st. C. Wymagał on jedynie ogrzania i założenia suchych ubrań.

Akcja ratunkowa na Zadnim Gerlachu miała miejsce w niedzielę 18 września.

ms/ zdj. R. Mikler i M. Latasz / TOPR
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl