24.10.2022, 12:44 | czytano: 3429

Jachymiak: felieton urodzinowy

Archiwum autora
- Dzisiaj moje urodziny! Na tę okazję sprawiłem sobie prezent - pisze Maciej Jachymiak, nowotarżanin, lekarz, były samorządowiec i polityk.
- Wybrałem się z grupką przyjaciół w Bieszczady. Troszkęśmy się pokręcili po połoninach, pobiesiadowali, a w niedzielę wisienka... I tu opowiem bojkę. Na część Bojków i Łemków, którzy mieszają się tam, gdzie Beskid Niski przechodzi w Bieszczady. Okolica ta uchodziła za koniec świata, aż...
W Wielką Sobotę R.P. 1907 górujący nad nią wierch Chryszczata osunął się rujnując tysiącletnie lasy. Wieść o tym rozeszła się po końcu świata, przyspieszając decyzje o emigracji.

Ze wsi Mikova koło miasteczka Medzilaborce wyjechała rodzina Warchola. Za ocean. Tam urodził się Ondrejek. Jako dziecko chorował na szkarlatynę, po której dostał pląsawicy. To neurologiczna przypadłość, znana w ciężkiej formie wśród wielu rodzin w Pieninach. U Ondrejka na szczęście była łagodna, powodowała pewną niezgrabność ruchu, wyglądu, a skutkiem tego i nieśmiałość. Ale Warcholowie znakomicie wkomponowali się w USA, a u Ondrejka ujawnił się niezwykły talent.

Już pod nowym nazwiskiem Andy Warhol stał się królem sztuki powszechnej, pop art'u. Celebrytą, rządzącym designem, modą, grafiką. Malował wszystko z tą samą emocją. Głowy koronowane, opakowania za zupę, pieniądze, aktorów, polityków, tworzył cudne obrazki. Mimo sławy był nieśmiały, bał się dotknięć, cierpiał na hypochondrię. Był gejem. Ale religijnym. Lubił chodzić na msze. Spotkał się z papieżem (JP2). Spędzał czas w schroniskach dla bezdomnych, w redakcjach czasopism z modą, wprowadzał nowe techniki graficzne. Ok. czterdziestki ledwie przeżył, postrzelony przez pewną feministkę. Niestety, nie przeżył usunięcia pęcherzyka żółciowego, i opuścił ten świat przedwcześnie.

Andy pytany skąd pochodzi, odpowiadał, że znikąd. I właśnie w tym znikąd, niedługo po jego śmierci, w dawnym, paskudnym, komunistycznym domu kultury urządzono muzeum. Andy'ego i sztuki współczesnej. Bez wielkich pieniędzy. Ktoś zrozumiał, że komunistyczny szajs z czasem stanie się świadectwem epoki, a niektóre jego elementy zaczną być nawet urokliwe. I są. Muzeum uchodzi za rarytas i jest wielce popularne, choć dotrzeć do niego niełatwo.

Tu przychodzi mi do głowy tzw. aluzja. W kierunku centrum chałtury wzniesionego w naszem WK Mieście przy drodze. Wydając chore pieniądze zdewastowano sympatyczny art lat 70-tych. Postawiono w zamian pretensjonalny kloc. Może i on kiedyś zyska urok... choć wątpię. Na razie jest egzemplifikacją (ale piykne słowo!) różnicy między gustem panci z centralnej Polski, a sztuką artysty z końca świata.
Jak już ktoś dotrze do Medzilaborec, to z nich rzut kamieniem do Komańczy. Tam wielkiej sztuki nie znajdziesz, ale jest sympatyczna stanica PTTK, a zaraz obok niej klasztor – sanatorium w którym dochodził do siebie po 2. latach katorgi prymas Wyszyński. Budynek, pomalowany chyba przez jaką lokalną pancię na seledynowy kolor, pokazuje jak bojki kreują wyobrażenia. Spodziewałem się ruin starego giganta, a tu proszę, miły pensjonacik... I miła siostra opowiadaczka, która zna odpowiedź na (prawie) każde pytanie...

Tyle urodzinowego felietonu.

W ramach kolejnego prezentu pójdę sobie dziś na wystawę artystki art brud, Beaty Kołaciak, w zakopiańskiej Jutrzence. A na środę o 18.00 zapraszam na film do Euroregionu Tatry. „Po drugiej stronie dnia”. Nowotarski wkład w „Tydzień Zdrowia Psychicznego”, który się właśnie kończy.

Maciej Jachymiak
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
Kaja15.11.2022, 17:23
Do Jakub
Dlaczego dno?jak potrafisz zbudować zdanie podrzędnie złożone to uzasadnij swoją wypowiedź, bo napisać takie zgrabne zdanko to nawet mój pies potrafi jak pokieruję mu łapki na klawiaturze.
ciotka25.10.2022, 16:19
100 lat taki Człowiek to skarb !
Janosik25.10.2022, 10:09
Powiedzmy sobie szczerze, gdy ktoś nazywa się Andy Warhol, to osiągnięcie sukcesu od razu staje się prostsze. To łatwe do zapamiętania, eleganckie i dobrze brzmiące nazwisko z pewnością dodatkowo pomogło artyście w zdobyciu rozpoznawalności.
Co innego pospolite nazwisko Jachymiak. W samym Ludźmierzu Jachymiaków jest 140, a w N.Targu 81. Dlatego o takim nazwisku może trafić się lekarz, nauczyciel, polityk, rolnik, a i robotnik budowlany. Niestety dla artysty jest to za bardzo pospolite nazwisko. Sądzę, że wielkiej kariery na tym nazwisku się nie zrobi, jednak bardziej niekumaci wyborcy mogą Jachymiaków pomylić. Dlatego trzeba uważać na rudych i łysych. Rudy może być fałszywy, a łysy mógł być kiedyś rudy.
Osiol24.10.2022, 15:35
Przypomina historie Denis Dzoplin (nazwisko od miejscowości Dzianisz imienia nie pamiętam od czego) a jednak wycieczka i duża ilość tlenu działa pozytywnie o biesiadowaniu....
A z okazji urodzin szczesliwego kolejnego podejscia do dawek kolejnych, urodzin za rok by pokazać foliarzom że się ma rację nadto ciekawych,, przecieków''by było o czym pisać kilku wycieczek i biesiad w fajnym towarzystwie
Gulasz Juliusz Zeżarł24.10.2022, 14:55
W życiu tak bywa, że nie każdy prezent urodzinowy jest udany. A niektóre z nieudanych jeszcze bardziej nieudane od innych.
Ale jest nadzieja - felieton nigdy nie jest tak zły, żeby nie dało napisać jeszcze gorszego.

A poza tym - z okazji urodzin, zupełnie szczerze i (wyjątkowo) bez złośliwości, życzę felietoniście dużo zdrowia.
Atunad Aksjar24.10.2022, 13:48
Bardzo fajny felieton urodzinowy! Możesz mieć urodziny codziennie i pisać felietony! Zdrówka!
Jakub24.10.2022, 13:42
Dno, jeszcze raz dno i muł po pachy.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl