01.03.2023, 16:20 | czytano: 3636

Tatrzański rekord prędkości niepobity. Na Słowacji próbowali, ale najszybszy narciarz pojechał "tylko" 171,44 km/h (zdjęcia)

Michał Bekeś. Fot. Marcin Szkodziński
Ponad 180 km/h, to rekord prędkości w jeździe na nartach w Tatrach. W 1978 r. śp. Jacek Nikliński ustanowił go zjeżdżając z Beskidu do Kotła Gąsienicowego. Dzisiaj pięciu śmiałków, w tym zakopiańczyk Dariusz Duda podjęło się próby bicia rekordu zjeżdżając z Łomnickiego Siodła w Tatrach Słowackich. Do pobicia rekordu zabrakło ok. 10 km/h.
Trasa została przygotowana przez Tatry Mountain Resorts. - Nie wprowadziliśmy wiele zmian w porównaniu do tych warunków, które są na co dzień dla narciarzy. Najważniejsze jest dla nas bezpieczeństwo. Pojawiły się specjalne zabezpieczenia - mówi Marián Galajda, rzecznik prasowy TMR. - Robiliśmy wszystko, żeby przygotować się na ten ważny dzień. Nie było to łatwe. Jeżeli chcemy pobić rekord, to musiały być warunki, czyli żadnego wiatru i piękna pogoda.
Narciarze i jeden snowboardzista przed finałowym zjazdem mieli dwa próbne przejazdy. Początkowo startowali nie z samego szczytu, lecz z niższych fragmentów stoku. Kolejne zjazdy, to coraz dłuższy rozbieg i coraz większe prędkości. Dariusz Duda osiągnął prędkość ponad 164 km/h. - Musi być warunek, czyli pogoda. Musi być też dużo śniegu, żeby te nierówności na trasie były zniwelowane, żeby nie było zagrożenia. Do tego luźna głowa - wymienia konieczne warunki do pobicia rekordu Dariusz Duda. - Jest to sport ekstremalny, czyli jest niebezpieczny. Uzyskuje się duże prędkości, z którymi wjeżdżamy do kotła gdzie jest bardzo wąsko i nierówno. Trasa nigdy nie jest równa jak stół, ale jak nie ma ryzyka, to nie ma zabawy - dodaje zawodnik Speed Ski.

Najszybszy na trasie był Michał Bekeś, który rozpędził się do 171,44 km/h. Słowak zajmuje szóste miejsce w Pucharze Świata, a stok, na którym próbował pobić rekord prędkości w jeździe na nartach w Tatrach jest mu bardzo dobrze znany.

- Ta szybkość 171 km/h to jeszcze nie jest szybko. Mój rekord, to 223 km/h. Wtedy czuć euforię, energię i czuć, że jest świetnie - mówił po finałowym przejeździe Michał Bekeś, który 223 km/h osiągnął nie w Tatrach, ale w Alpach. Tatrzański rekord należy nadal do Jacka Niklińskiego i wynosi 180,632 km/h. Wynik ten ustanowił 5 maja 1979 roku.

Jednocześnie Słowak jest pełen uznania dla wyniku, jaki osiągnął śp. Jacek Nikliński. - Pan Nikliński w tamtych latach miał bardzo dobrą pogodę, ale warunki do jazdy miał bardzo złe. Stok narciarski sam ubijał nartami. Był bardzo dobrym narciarzem, bo ciężko jest zrobić taką dużą prędkość - mówi zawodnik Speed Ski ze Słowacji.
Próbie bicia rekordu przyglądali się burmistrzowie Wysokich Tatr i Zakopanego. - Trzeba mieć wielką odwagę, żeby jeździć z taką prędkością. Samochodem z taką prędkością jechać, to już jest wyczyn, a co dopiero na nartach - mówił Leszek Dorula, burmistrz Zakopanego zapowiadając, że będzie rozmawiał z Polskimi Kolejami Linowymi, aby przygotować trasę na Kasprowym Wierchu i ponownie spróbować pobić rekord.

ms/
Może Cię zainteresować
komentarze
Osiol01.03.2023, 18:50
Ależ trzeba było zastosować sprzęt do pomiaru prędkości 1978r(pewnie podkręcony radar drogówki he he he ) a tak z prędkością sobie może i radzicie ale reszta w tyle zostaje
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl