27.05.2013, 22:04 | czytano: 2763

Marcinowa wyścig z czasem (zdjęcia)

arch. Gabriela Marcinowa
Mistrzostwa Polski w motocyklowym trialu wystartowały. Dwie pierwsze rundy rozegrano w Bytomiu. Już tradycyjnie zdominowali zawody motocykliści AMK Gorce Nowy Targ. Co prawda w grupie najmocniejszej najlepszy okazał się Czech Jiři Svoboda, jeżdżący w barwach Sparty Wrocław, ale kolejne miejsca przypadły nowotarżanom.
Obrońca mistrzowskiego tytułu, Gabriel Marcinów był drugi na swoim Gasa Gasie 280. - W sobotę tuż przed startem rozstrzelił mi się przewód hamulcowy. Niestety w skrzynce z częściami zapasowymi zabrakło tego właśnie elementu. Jednak z nadzieją na cud wyciągamy felerną część, czas jednak nieubłaganie biegnie. Po wymontowaniu okazuje się, że przewodu nie można naprawić, pozostaje wymiana. W tym momencie staje się cud. Na quadzie podjeżdża Bartek Tokarz, ojciec Andrzeja - młodzika, który trenuje i startuje pod okiem Michała Łapki w BKM Silesia Bytom. Bez chwili wahania proponuje pomoc w postaci wymontowania przewodu ze swojego Gas Gasa stojącego w garażu kilka kilometrów od miejsca zawodów. Czas leci... Jedziemy, wymontowujemy. Po powrocie okazuje się, że przewód prawie pasuje, po lekkim nadciągnięciu montujemy, odpowietrzamy i ... Start prawie półtorej godziny po czasie. Na pierwszą pętlę trzeba pokonać w dwie i pół godziny. Rozpocząłem szaleńczą pogoń. Byle zdążyć. Trial to precyzja, a ta nie znosi walki z czasem. Mimo to, z pierwszej pętli przywiozłem tylko 16 pkt. i nie spóźniłem się. To dobry wynik. Druga pętla z takim samym dorobkiem punktowym. Mogło być lepiej, ale te nerwy i pogoń dają o sobie znać, łapię dwie piątki na teoretycznie średnich elementach. Na trzecim okrążeniu daje o sobie znać stres związany z awarią i pogonią, łapią mnie skurcze w nogach i rękach. Kolejne odcinki, to jazda z wielkim bólem i walka z własnym ciałem. W tej pętli kilka wpadek daje 21 pkt. karnych. Nazajutrz było zdecydowanie lepiej, mimo iż dokuczał mi bark, naciągnięty podczas treningów. Ale też Jiři Svoboda się poprawił. Ma lepszą technikę. To był jego teren, jazda po kamieniach. Dobrze trzyma na nich równowagę. Myślę, że w Ochotnicy i Nowym Targu, gdzie odcinki będą w leśnym terenie, łatwiej będzie mi z nim nawiązać walkę. Teraz wybieram się do Czech na mistrzostwa Europy. Po raz pierwszy rozgrywane będą według zasady non stop, bez zatrzymywania się. Nie wiem jak mi się pojedzie, jeszcze tak nie jeździłem. Jeśli mi siądzie, to będę uczestniczył w kolejnych rundach czempionatu Starego Kontynentu – powiedział obrońca mistrzowskiego tytułu, Gabriel Marcinów.
Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl