- To wspaniale uczucie wygrać przed polską publicznością, która wytworzyła fenomenalna atmosferę – powiedział Tadeusz Błażusiak, który wygrał pierwszą rundę mistrzostw świata w hali w superenduro.
Zawody rozegrane zostały w ErgoArenie na granicy Gdańska i Spotu. Wypełniona hala mogła oklaskiwać wspaniały popis jazdy naszego czempiona. Ten nie pozostawił złudzeń, kto w tym dniu był najlepszy. Wygrał wszystkie trzy finałowe wyścigi. W pierwszym Tadek leżał już na pierwszym łuku. Mozolnie jednak odrabiał straty. Ostatecznie wysforował się na pierwsze miejsce zostawiając za plecami Davida Knighta i Cody Webba. Drugi wyścig (zawodnicy startowali w kolejności odwrotnej do zajętych miejsc w pierwszym wyścigu) Polakowi poszło znaczniej lepiej. Tadek szybko objął prowadzenie, którego nie oddał aż do mety. Cody Webb zaliczył „glebę”. Błażusiak miał dużą przewagę nad Davidem Knightem i Gibertem Danim.
- Jestem ogromnie zmęczony. Wyścig o podwyższonym ciśnieniu Jechałem bardzo dobrze. Kilka razy zaryzykowałem, ale wszystko było pod kontrolą - powiedział triumfator.
W wyścigach uczestniczył też drugi nowotarżanin, młody Oskar Kaczmarczyk, w kategorii junior. W pierwszym wyścigu był piąty, w drugim szósty, a w trzecim dwunasty. Ostatecznie zajął ósme miejsce.
Stefan Leśniowski
Fot. Anna Chmielewska