14.11.2017, 10:10 | czytano: 1896

Zima za pasem, najwyższy czas na zmianę opon

Mylą się ci, którzy ze zmianą opon na zimowe czekają na śnieg. To, że w śniegu opony te radzą sobie lepiej niż opony letnie czy wielosezonowe, nie ulega wątpliwości. Jednak specyfika opon na różne sezony sprawia, że zimówki warto założyć znacznie wcześniej.
I to nie dlatego, że pierwszy śnieg natychmiast powoduje wielogodzinne kolejki w zakładach wulkanizacyjnych, a ci, którzy czekali na taki właśnie sygnał umawiają się na wymianę nawet w środku nocy, byle tylko dostać termin w zakładzie. W rzeczywistości chodzi o materiał, z którego wykonane są opony. Mieszanka gumy stosowanej do produkcji opon zimowych zachowuje się optymalnie już w temperaturach poniżej 7-8 stopni Celsjusza na plusie, nie ma zatem sensu czekać na przymrozki. Tym bardziej, że okres przejściowy, między jesienią a zimą, bywa najbardziej niebezpieczny dla kierowców. Temperatury powyżej zera dodają kierującym pewności, ale na mostkach czy leśnych odcinkach może wystąpić już oblodzenie. Niewiele trzeba by taka „niespodzianka”, która w tym okresie wcale nie jest taka nieprawdopodobna spowodowała wypadek czy choćby "wizytę" w przydrożnym rowie.
Właśnie dlatego lepiej opony zimowe zmienić wcześniej. Nawet jeśli już po zmianie opon lato da jeszcze o sobie znać i temperatura wzrośnie na kilka dni, to na pewno nie zaszkodzi to oponom tak jak wypadnięcie z drogi na lodzie zaszkodziłoby kierowcy i jego autu.

Są oczywiście i tacy, którzy podważają potrzebę stosowania zimówek. Dla nich jednak przytoczymy opinię doświadczonych kierowców - najsłabsza zimowa opona w zimie jest lepsza niż topowa opona przeznaczona na lato. Przyczyna tego leży nawet nie w samym bieżniku, a we wspomnianej powyżej mieszance, która w letniej oponie przygotowana jest na wysokie temperatury, a przy niskich, zimowych, twardnieje tracąc swoje właściwości. Bieżnik opony ma znaczenie przy jeździe po drogach, na których zalega śnieg i błoto pośniegowe, a takich w naszym regionie nie brakuje. Specjalna konstrukcja poza dobrze zarysowanym bieżnikiem zawiera też setki lamel - nie widocznych na pierwszy rzut oka nacięć które pod ciężarem samochodu otwierają się jeszcze bardziej „przyczepiają” do podłoża.

Przeciwnicy zmian podnoszą kwestie kosztów i traktują sezonowe opony jak wymysł specjalistów od marketingu i sprzedaży koncernów produkujących opony. Fakt, to że mamy inne opony na zimę, a inne na lato sprawiło, że zamiast 4 opon mamy 8, ale oszczędni nie biorą pod uwagę, że w sumie jeździmy na nich „na zmianę” więc dwa komplety opon - jeden na zimę i jeden na lato, wystarczą nam na tyle samo, co dwa komplety eksploatowanych ciągle opon wielosezonowych.

wo/
Może Cię zainteresować
zobacz także
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl