"Transformacja gospodarcza lat osiemdziesiątych nie ominęła rzecz jasna Podhala, wręcz stała się kołem napędowym gospodarki tego regionu. U boku skostniałych struktur państwowych powstały nowe podmioty gospodarcze, spółki zoo czy joint venture, firmy z kapitałem zagranicznym" - pisze w kolejnym felietonie Jacek Sowa.
Firma Kegel-Błażusiak powstała formalnie w 1979 roku, jednak jej genezy należy doszukać się w rzemieślniczej działalności pani Marii Błażusiak, osoby wielkiej mądrości i pragmatyzmu; matki obecnych właścicieli firmy. Bazując na jej doświadczeniach i fachowej wiedzy krawieckiej, dwaj bracia Marian i Jakub Błażusiakowie rozpoczęli na Podhalu swoje wielkie wyzwanie. Enigmatyczny Kegel (z niem. stożek) identyfikuje się z niemieckim partnerem, niezbędnym wówczas do formalnego założenia tzw. przedsiębiorstwa zagranicznego, ale główny ruch organizacyjno-finansowy został zrobiony w Nowym Targu. Lawinowo wzrastająca liczba używanych samochodów, sprowadzanych z zachodu Europy, spowodowała ogromny popyt na akcesoria motoryzacyjne, w tym także pokrowce na fotele samochodowe. Na Podhalu owszem, szyto takie wyroby, ale głównie z kożuchowych odpadów tzw. futrzaki, co nie było ani tanie ani pachnące, toteż nie był to szczyt marzeń przeciętnego posiadacza upragnionych czterech kółek. Sięgnięto zatem po zgoła inny produkt: cienkie, ale w miarę mocne i łatwe w praniu pokrowce ze wzmocnionej bawełny, zamawianej w renomowanej, choć robiącej już bokami łódzkiej fabryce.
Estetyczne wzory pakowano w kształtne foliowe, zapinane na suwak torby z dwujęzyczną instrukcją. Czarno-czerwona Ibiza w paski czy popielate Capri w kolorowe ciapki okazały się strzałem w dziesiątki i niebawem przed szwalnią w baraku na Równi Szaflarskiej zaczęły ustawiać się kolejki akwizytorów. Bracia B&B szybko zareagowali zwiększając potencjał produkcyjny o nowe maszyny i urządzenia, które w 1990 roku zainstalowano w nowej siedzibie przy ulicy Składowej. Dystrybucja pokrowców stała się oddzielnym działem, wyposażonym w nowoczesne (i nie tanie w owych czasach) telefony komórkowe; kto pamięta te ciężkie cegły Motoroli,czy małe Nokie z zestawami głośnomówiącymi? Zakupiono kilkanaście nowiutkich (!!!) samochodów dostawczych Mercedesa, a kadra kierownicza dostała do dyspozycji operacyjne osobówki, w tym VW Golfy, z których jeden po kilku tygodniach padł łupem bandy pruszkowskiej…
Każdego dnia z bazy na Składowej wyjeżdżały załadowane towarem białe furgony z dumnie wymalowanym na nadwoziu kolorowym logo z trzema górskimi szczytami, którego autorem był nie byle kto, bo słynny warszawski grafik Andrzej Pągowski.
Flota braci Błażusiaków docierała w każdy zakątek Polski, do hurtowni w Szczecinie, Poznaniu i Wrocławiu, na Śląsku i Podkarpaciu, a syn właściciela hurtowni z podbiałostockiego Wasilkowa, widząc logo K&B wołał: - Tata, tata, Mac Donald przyjechał!
Nowotarskie pokrowce stały się hitem rynkowym; wystawiano je na licznych targach regionalnych i motoryzacyjnych, których wówczas nie brakowało.
Na przygranicznych bazarach na pniu schodziły billige Autositzbezuge, czy lacne autopotiahy, nabywcy ze Wschodu poszukiwali ich na warszawskim Stadionie X-lecia. Przez pewien czas zaopatrywali się tam dwaj przedsiębiorczy młodzieńcy, którzy targali na Dworzec Wschodni ogromne sizalowe torby i za pomocą polskich kierowników pociągu relacji Warszawa-Moskwa wieźli dieszewyje awtoczehły w przedziale służbowym, poza zasięgiem ruskich rekieterów.
Firma jednak nie zrezygnowała z tej niszy rynkowej; obok tradycyjnych pokrowców na fotele w ofercie są pokrycia ochronne na całe samochody czy też do przewozu naszych czworonogów. Te niewątpliwie gadżety ustąpiły miejsca wysokogatunkowej odzieży roboczej, w którą zaopatrują się zaplecza techniczne niemal wszystkich marek samochodowych a niezliczona sieć indywidualnych warsztatów motoryzacyjnych sobie dziś jakość ubrań roboczych ze znakiem trzech kolorowych górek.
Od ponad 40 lat firma Kegel-Błażusiak tworzy wyroby charakteryzujące się solidnością i trwałością wykonania. Do produkcji wykorzystywane są surowce o najwyższych parametrach jakościowych, oraz nowoczesny, działający w nowoczesnych technologiach zautomatyzowany park maszynowy. Jakość produkcji jest niejako wpisana w filozofię tej firmy. Dzięki ścisłemu przestrzeganiu standardów produkcyjnych, marka utożsamiana jest z produktami posiadającymi międzynarodowe certyfikaty i homologacje.
Produkcja odbywa się obecnie już w czterech zakładach: w Nowym Targu (gdzie mieści się siedziba główna), Ochotnicy, Jabłonce i Limanowej, zaś logistyka prowadzona poprzez nowoczesny, zautomatyzowany magazyn centralny, usytuowany przy węźle autostradowym w Bochni.
Rozbudowano sieć dystrybucyjną, zlokalizowaną we wszystkich większych miastach w Polsce; firma posiada 20 własnych obiektów handlowych. Znakiem czasu jest także posiadanie własnych sklepów internetowych typu e-commerce w Polsce, w Czechach, we Francji, na Węgrzech i Słowacji. To obecnie największy polski producent profesjonalnej odzieży roboczej oraz pokrowców i akcesoriów samochodowych.
Produkty Kegel-Błażusiak trafiają na kilka kontynentów do odbiorców na całym świecie. Charakterystyczne logo nawiązujące do górskich szczytów to jednoznaczna sugestia do wysokiego poziomu wyrobów, które powstały dzięki góralskiemu charakterowi ich twórców; a góry nie uznają kompromisów. Firma mocno wpisała się w motoryzacyjny krajobraz Podhala, pozostając niezmiennie ważnym elementem tutejszej społeczności. Pokoleniowa zmiana nastąpiła jedynie za kierownicą firmy, którą zarządza od pewnego czasu Wojciech Błażusiak, najstarszy wnuk pani Marii…
Jacek Sowa
/.../ Ja zaś wiem z wiarygodnych źródeł, że otwarcie firmy polonijnej w tamtych czasach wymagało akceptacji odpowiednich służb. Albo posiadania szwagra w służbach. Z tym szwagrem to chyba wiesz o co chodzi. To co napisałem nie zmienia faktu, że darzę Panów Błażusiaków wielkim szacunkiem i jestem pełen podziwu dla ich osiągnięć.