21.07.2014, 01:00 | czytano: 3017

Tradycyjna msza święta na Górze Zamkowej (zdjęcia)

zdj. Zdzisław Soliwoda
W rocznicę śmierci św. Kingi w dniu 24 lipca obchodzone są imieniny Patronki Pienin. Od 1921 roku w niedzielę najbliższą tej dacie kontynuowana jest tradycja procesji odpustowych i uroczystego nabożeństwa w grocie św. Kingi u podnóża Zamkowej Góry. Tradycja ta zapoczątkowana została przez księdza Bączyńskiego, ówczesnego proboszcza Krościenka.
Także w tym roku została zorganizowana uroczysta msza pod figurą świętej Kingi. Odprawił ją proboszcz parafii Krościenko ks. Henryk Homoncik. Na górze wokół sanktuarium już od południa powoli gromadzili się wierni.
W zależności od pogody w takich corocznych mszach uczestniczy od stu do kilkuset osób. W tym roku pogoda sprzyjała.

Wokół Góry Zamkowej zgromadziły się rzesze turystów a także tradycynie mieszkańcy Krościenka, Szczawnicy, Sromowiec i okolicznych miejscowości. Tuż przed godz. 15.oo trudno już było znaleźć wolne miejsce, którego i tak zbyt wiele tu nie ma. Zapełniły się wszystkie zakamarki, schodki, platforma widokowa powyżej groty oraz szlaki prowadzące na szczyt. Nad bezpieczeństwem pielgrzymów czuwali ratownicy GOPR. Mszę wzbogaciła muzyka pienińska Jana Kubika.

Coroczne uroczystości na Górze Zamkowej są dla turystów okazją do zapoznania się z historią tego szczególnego miejsca. Nie każdy wie, że Pieniny oprócz niepowtarzalnego folkloru i malowniczych gór, mają również do zaoferowania coś dla miłośników historii. Gdyby spytać o zamki pienińskie wielu wymieniłoby zapewne Czorsztyn. Pielgrzymka na
Górę Zamkową od razu wzbogaca turystę o nowe wiadomości. Każdy zauważa że w Pieninach znajduje się jeszcze jeden zamek, a właściwie jego ruiny. Wyobraźnia zachęca do poszukiwania okazałych wież, barbakanu. Nic takiego tu nie ma i...nigdy nie było. Zamek zbudowany został w trudno dostępnym rejonie Pienin w XIII wieku jako zamaskowany obiekt fortyfikacyjny o charakterze refugium, miejsca ucieczki, „ostatniego schronienia” dla władcy i jego świty. Dziś zapewne mało kto wiedziałby o tym zamku, gdyby nie losy św. Kingi uciekającej przed Tatarami w 1287 r. W nim to się schroniła wraz z innymi Klaryskami, uciekając z klasztoru w Starym Sączu.

Miejsce to ma również bardzo ciekawą historię bardziej współczesną, związaną z istnieniem pustelni tuż obok groty. Drewniana pienińska pustelnia została zbudowana w ruinach zamku w 1904 roku, spaliła się w 1949 roku od pioruna i już nie została odbudowana ze względu na brak zgody ówczesnych władz. Pierwszym pustelnikiem był Andrzej Stachura, który brał udział w wykuwaniu groty św. Kingi. Zginął w 1919 roku podczas walk polsko-ukraińskich na Wschodzie. Został zastąpiony w 1924 roku przez Wincentego Kasprowicza. Podczas gęstej mgły lub deszczu pustelnik dzwonił, wskazując w ten sposób turystom drogę na Górę Zamkową.
Dzisiaj Góra Zamkowa nie pełni funkcji obronnych, nie mieszka tu żaden pustelnik. Jedynie raz w roku zapełnia się wiernymi podczas nabożeństwa ku czci św. Kingi. Natomiast turyści zwiedzający Pieniny zawsze mogą tu znaleźć schronienie i czas na chwilę modlitwy.

Tekst i zdj. Zdzisław Soliwoda
Może Cię zainteresować
komentarze
Ola Mikołajczyk21.07.2014, 05:55
Muszę przyznać,,że jest to piękna tradycja. Byłam tam po raz pierwszy w życiu, zmęczona, ale tak usatysfakcjonowana,że mogłam to przeżyć. Dzięki za piękny artykuł, który przybliżył nam historię góry . Pozdrawiam.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl