24.05.2015, 17:45 | czytano: 1101

Blaski i cienie życia dyplomaty

SZCZAWNICA. W Dworku Gościnnym w Jazz Barze odbyło się spotkanie i promocja książki „Dyplomatyczne gawędy -Przygody i podróże zwyczajnego dyplomaty” napisanej przez Władysława Tadeusza Lichotę, dyplomatę i globtrotera.
Autor urodził się i wychował w Zamościu. Po ukończeniu szkoły podstawowej i średniej w tym mieście kontynuował naukę na Wydziale Prawa Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Po ukończeniu pierwszego roku wziął udział w ogólnopolskim konkursie dla studentów, w wyniku którego zakwalifikował się i kontynuował naukę w Moskiewskim Państwowym Instytucie Stosunków Międzynarodowych ze specjalizacją problematyki krajów Ameryki Łacińskiej. Następnie obronił pracę magisterską nt. polityki zagranicznej Brazylii. Ukończył m.in. roczne Studium Podyplomowe Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych na SGPIS (obecnie SGH) w Warszawie. Przeszedł pozytywnie postępowanie kwalifikacyjne urzędnika służby cywilnej i był członkiem korpusu służby cywilnej.
W 1970 roku został przyjęty do pracy w polskim Ministerstwie Spraw Zagranicznych, gdzie pracował do 2010 roku. W Centrali Ministerstwa pełnił funkcje m.in. naczelnika Wydziału w Gabinecie Ministra Spraw Zagranicznych i doradcy ministra w Departamencie Ameryki. Pracował w polskich przedstawicielstwach dyplomatycznych i konsularnych za granicą, w tym: na Kubie jako attaché i II sekretarz Ambasady, konsul w Konsulacie Generalnym w Sao Paulo, radca Ambasady w Buenos Aires, radca i kierownik Wydziału Konsularnego Ambasady w Madrycie, I radca Ambasady w Meksyku i I radca Ambasady w Limie. W ramach obowiązków służbowych oraz podróży prywatnych odwiedził kilkadziesiąt krajów świata na pięciu kontynentach. Brał udział, jako członek delegacji państwowych, w wielu podróżach zagranicznych. Publikował artykuły na temat krajów Ameryki Łacińskiej, wielokrotnie odznaczany w kraju i za granicą.
Podczas spotkania mogliśmy zapoznać się z pracą służb dyplomatycznych, kodeksem postępowania,codziennym życiu na placówce oraz poradami jak zachować się i uzyskać pomoc dyplomatyczną w ambasadzie w razie problemów podczas wyjazdów zagranicznych .Usłyszeliśmy wiele anegdot i ciekawych historii związanych z podróżami pana Władysława oraz jego żony Marii, która wraz z małżonkiem przebywała na placówkach dyplomatycznych a w sobotę również uczestniczyła w spotkaniu. Oboje opowiadali o kontaktach z ludnością miejscową,misjonarzami, jak i Polonią w krajach, których przebywali. Jedną z ciekawszych historii była ta o spotkaniu z Fidelem Castro podczas występu Zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze w Ambasadzie na Kubie .

Były tez pytania zadane przez publiczność np. o to czy "każdy dyplomata to szpieg". W odpowiedzi usłyszeliśmy od autora, że „ w dużej części jest to prawda, ponieważ każdy dyplomata ma obowiązek informować swój kraj o sytuacji politycznej,wydarzeniach wojskowych danego państwa. Ale oczywiście każdy kraj dodatkowo specjalnie szkoli ludzi , którzy następnie pracują na „dwóch” etatach na placówkach dyplomatycznych.”

Padło pytanie o kodeks dyplomaty w odpowiedzi usłyszeliśmy „jest to niepisany kodeks uczciwego zachowania wobec drugiego człowieka.”

Jednym z pytań od publiczności jakie padło do małżonki autora to - "jakie jest życie żony i rodziny konsula lub ambasadora". W odpowiedzi usłyszeliśmy: „za czasów kiedy przebywaliśmy na placówkach trzeba było być przygotowanym na każdą okoliczność. Musiała być pełna lodówka, w razie niespodziewanego przyjęcia,dodatkowa sukienka lub garsonka, czasami były po trzy spotkania w ciągu dnia a przygotowanie na głowie żony, no i trzeba było potem w spotkaniu uczestniczyć, teraz jest trochę łatwiej można zamówić catering. Ogólnie nie jest łatwo pogodzić życia rodzinnego z praca w dyplomacji, te zdjęcia umieszczone w książce męża to tylko deser z życia dyplomaty. Bardzo ułatwiała mi życie znajomość języków obcych młodzi uczcie się ich.”

Spotkanie było niezwykle ciekawe i pouczające.
Na zakończenie spotkania pan Władysław stwierdził „że mimo iż na dyplomacji nie dorobili się dużych pieniędzy to są spełnieni rodzinnie i życiowo”. Można było oczywiście indywidualnie porozmawiać z autorem i kupić książkę z jego dedykacją.

Jako ciekawostkę dodam, że w spotkaniu oprócz turystów i mieszkańców uczestniczyły finalistki konkursu Miss Polonia Ziemi Łódzkiej.

Tekst i zdj. Jarosław Krajewski
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl