23.12.2015, 19:30 | czytano: 1599

Kochane Podhale, z Jednej Strony Tak, z Drugiej Ale - odc. V

FELIETON. Świąteczna lodówka pełna lęku i agresji lub chrześcijańska miłość biblijna.
Świętuję na Podhalu Święta Bożego Narodzenia 2015 roku. Nakarmiłem już ciało i chciałem też nakarmić duszę. Poszedłem do pobliskiego nowotarskiego kościoła, w nadziei, że napełnię się miłością. Kościół jest nazywany chrześcijańskim więc pomyślałem, że odnajdę tam miłość. Miłość, która już dwa tysiące lat temu według Nowego Testamentu była i jest nadal największym przykazaniem danym przez Jezusa. Mówi o tym również pierwszy List do Koryntian, że od wiary i nadziei: „zaś największa jest miłość” (Hymn o Miłości).
Drzwi otwierałem powoli. Zrobiłem krok na przód. Postawiłem stopę na posadzce. W moją twarz i całe ciało uderzył chłód. Każdy wierny odgradzał się murem lodu. Zamiast miłości usłyszałem człowieka-maszynę mówiącego: „ Jezus ukryty w Hostii”. W super nowym wnętrzu tej świątyni, w trakcie obcego obrzędu starszego niż historia Polski dowiedziałem się: „Oto Bóg prawdziwy ukryty w świętej eucharystii”. Na końcu usłyszałem metaliczne: „Oto nasz Mesjasz, oto nasz Bóg, oto nasz Jezus przychodzi”. Czekałem na przyjście Boga, Jezusa, miłości. W uszach brzmiał jeszcze fragment innej pieśni: „Pokaz mi swoją twarz. Pozwól mi usłyszeć swój głos”. Siedziałem cierpliwie w ławce, bo chciałem zobaczyć twarz miłości i głos miłości. Czekałem cierpliwie na narodziny Boga. Moja dusza wciąż była głodna i nadal chciałem ją nakarmić. Głód duchowy odczuwałem coraz bardziej i bardziej.

Czułem, że za świętą ceremonią znajdował się ludzki automatyzm, za tajemnicą wiary brak wiary, za tajemnicą nadziei brak nadziei, za tajemnicą miłości brak miłości, za tajemnicą Boga brak Boga, brak ducha. Czy tajemnica jest brakiem wiedzy, niczym biała plama na mapie?

Wtem, usłyszałem w sercu: ”Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie”. (Ewangelia św. Jana, 4;23,24). Rozmyślałem o tych słowach. Nagle, przyszedł kościelny z kluczami i zaczął zamykać drzwi. Musiałem powoli wychodzić.

Opuszczałem wnętrze wypełnione martwymi obrazami, rzeźbami i wizerunkami, do których bałwańską cześć oddawał wierny swoim zmrożonym sercem, umysłem, duszą i ciałem. Za tą tradycyjną kwiecistą, zimną mechaniczną mową, pustym ceremoniałem i obrzędami bez miłości, kryło się coś. Tylko co? Jeszcze długo po wyjściu czułem powiew schłodzonych na czas Bożego Narodzenia ludzkich lęków i agresji. Powiew jak ze świątecznej brudnej, śmierdzącej lodówki.

Mogę tylko sobie wyobrazić miłość. Wyobrazić narodziny Boga. Znalazłem drugi kościół chrześcijański. Postanowiłem tam wstąpić. W wejściu stał uśmiechnięty bliźni z duchem, który przyciągał moje spojrzenie. Zobaczyłem w bliźnim serdeczną twarz kochającego Boga, oboje spoglądali na mnie serdecznie. Poczułem na plecach dreszcze zakochania. Usłyszałem w głosie bliźniego przyjazny witający głos Boga: „Chwała Bogu”. Ich duch miłości był deszczem zbawienia dla spękanej pustyni mojej zagubionej duszy. Zrozumiałem, że serdeczne patrzenie w oczy to wyraz miłości Boga, która jest większa od wiary i nadziei. Zrozumiałem, że przyjazny głos to znak miłości Boga, która jest większa od wiary i nadziei.
Wszedłem do tego kościoła, a tam wszędzie działał kochający duch Boga i objawiał się przez wiernych w cechach takich jak: brak ego, akceptacja, poczucie bezpieczeństwa, dojrzałość, miłosierdzie, lekkość, prostota, współpraca, odwaga, życzliwość, radość, hojność, uczciwość, pokora, porządek, zadowolenie, tolerancja, wiara, nadzieja i miłość, z których najważniejsza jest miłość. Bóg narodził się w roku 2015. Zaspokoiłem głód duchowy, narodziłem się w miłości na nowo, zacząłem ponownie kochać, poddałem się miłości, oddałem siebie miłości, zacząłem kochać, zacząłem żyć, zacząłem płakać z miłości. Narodził się we mnie Bóg. Przestałem być robotem, stałem się człowiekiem.

Tam, odnalazłem żywą relację z Jezusem, żywą relację z Bogiem, żywe życie, żywą wiarę, żywą nadzieję, żywą miłość, która jest najważniejsza. Na Podhalu odkryłem Prawdziwy Kult Boga (Księga Izajasza, 66;1,2). Spękana pustynia mojej duszy została nawodniona, odnawiającym, żywym, chrześcijańskim deszczem biblijnej miłości.

Andrzej Milewski
Może Cię zainteresować
komentarze
Wojciech Batkiewicz24.12.2015, 11:25
Komu i czemu służy pisanie takich testów????
Gorszy sort24.12.2015, 09:24
Dziękujemy Polakom a w szczególności Podhalu i góralom za to, że wybrali najgorszy rząd w historii Polski.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl