"Dzisiaj o godzinie ok. 19 na wałach przy ul. Kokoszków został zagryziony, rozszarpany nasz pies. Moja mama była z nim na spacerze. Pies to kundelek, szedł na smyczy. Podbiegł do nich wolno biegający, czarnej maści owczarek niemiecki długowłosy - bądź pies w tym typie i na jej oczach dosłownie rozszarpał naszego psa". Opis tego zdarzenia rozpowszechnia się szybko na portalu społecznościowym.
Jagoda, autorka wpisu dodaje, że jej Mamie na szczęście - nic się nie stało. Z agresywnym psem szło dwóch młodych mężczyzn w wieku ok. 25-30 lat. "Podeszli, wzięli swojego psa za sierść, nic nie zrobili, nawet głupiego przepraszam nie było.....i szybko oddalili się w stronę Samorodów. Była policja itd, niestety nie wiemy gdzie mieszkają. Na psa wołali ""killer". Bardzo proszę może ktoś kojarzy, nie zostawmy tego tak!" - apeluje zrozpaczona dziewczyna.
s/
Również mieszkam na osiedlu gdzie sąsiedzi mają psy. Podkreślam tu słowo MAJĄ. Pies siedzi cały boży dzień za płotem, biegając luzem po ogródku, na spacer jest wyprowadzany raz dziennie albo wcale. Szczeka cały dzień a właścicielom nie przyjdzie do głowy, że może to przeszkadza okolicznym mieszkańcom!?! W końcu co to za przyjemność słyszeć przez pół dnia szczekania psa sąsiada?? Czy nie mamy prawa do ciszy i spokoju? Nie mówiąc już o tym, że tym rodzinom, które posiadają male dzieci z takim jazgotem nie jest po drodze..