"W sobotę, 16 czerwca, wracając z Rynku na Kokoszków natknąłem się najpierw na stado owiec maszerujące wałami nad Dunajcem. Po ich przejściu chodnik jest pokryty wiadomo czym" - zaczyna swój list do redakcji nasz Czytelnik.
I dalej tak opisuje swój spacer: "O problemie zapaskudzania ścieżki rowerowej i chodnika na wałach pisano już w ubiegłym roku na Podhalu24 i interweniowano w Urzędzie Miasta, ale burmistrz Watycha jest zbyt dumny, aby zająć się problemem regularnie zas… miejsc rekreacyjnych. Ale idźmy dalej. Ostrożnie stąpając między pozostałościami po stadzie owiec doszedłem do ławki, która wcześniej była miejscem uczy. Podobny obrazek można zobaczyć w tym miejscu dosyć często, gdyż nie ma w mieście służby, która patroluje miasto i reaguje na picie alkoholu w miejscach niedozwolonych i zaśmiecanie miejsc publicznych.
Ale idźmy dalej. Na Kokoszkowie, na chodnikach po obu stronach drogi oraz pod ogrodzeniami leżało kilkanaście opon. Była to pozostałość po wywożeniu odpadów wielkogabarytowych. Nie zbierano jednak opon, o czym mieszkańców powiadomiono w informacji o zasadach segregowania odpadów oraz o terminach ich wywożenia. Mieszkańcy nie doczytali, a mało mądrzy mieli zabawę i w nocy staczali te opony po jedni. I tak sobie leżały w sobotę, niedziele, w poniedziałek.
Dalej już nie idźmy! Gdybyśmy doszli do końca ulicy Kokoszków Boczna, to moglibyśmy odkryć worki śmieci wyrzucone z samochodów, moglibyśmy odkryć sterty opakowań po jedzeniu z fast foodów i butelek po różnorodnym alkoholu. Nie idźmy więc dalej. I nie tylko burmistrz Watycha jest odpowiedzialny za ten bałagan, on tylko stwarza klimat do takiego właśnie traktowanie przestrzeni publicznej."
Czytelnik (nazwisko do wiadomości redakcji)
A co do ludzi, którzy śmiecą, to cóż, ale burmistrz nie może odpowiadać za czyjąś kulturę osobistą, bo tej uczą (lub nie) rodzice. Również szkoły powinny w pewnym stopniu wychowywać, mimo że to rola rodziny jest pierwszoplanowa. Media także nic nie robią w tym celu. A mogłyby te wszystkie Mac Donaldy i inne restauracje (najwiecej śmieci od nich własnie sie widuje) zrobić jakąś akcję uświadamiającą dla bezmyślnych klientów. Choćby jakieś ulotki, czy napisy na opakowaniach... Albo w reklamie niech pokażą ludzi, co po sobie sprzątają. Bo też jak ktoś wzoru z domu nie wyniósł, ani w szkole go nie nauczyli, to może choć czasem TV spełniłaby jakąś rolę edukacyjną, a nie tylko do ogłupiania społeczeństwa pierwsi.