18.02.2022, 18:11 | czytano: 4105

"Otwórz oczy, patrz!". Palace (film)

"Ulica Chałubińskiego w Zakopanem. Za okupacji nazywała się Tatra Strasse. Przez chwilę staliśmy na chodniku przyglądając się przechodzącym turystom. W głębi obszernego podwórka masywna sylwetka kilkupiętrowego budynku" - piszą we wprowadzeniu do filmu członkowie grupy "Otwórz oczy, patrz".
Większość z przechodniów radosna i roześmiana. Ale był taki czas, kiedy lepiej to miejsce było omijać szerokim łukiem. Jego ponura sława sięgała daleko poza Zakopane.
Muzeum. Kilka pomieszczeń w piwnicy. Panuje w nich miłe ciepło. Na zewnątrz akurat przechodzi śnieżyca. Na ścianach zdjęcia ludzi, zdjęcia list zawierających nazwiska. Jeden pan jest tak pochłonięty czytaniem, że nie zwraca na nas uwagi. Jego obecność nas rozprasza. Okazuje się, że to wnuk dawnego więźnia placówki Gestapo w Zakopanem. Nie trzeba go specjalnie namawiać, żeby przed kamerą opowiedział o swoim przodku. Widać, że jest dumny ze swojego dziadka.

Budynek główny. Panuje w nim gęsty mrok. Żarówki pod sufitem nie dają zbyt wiele światła. W świetle latarek od razu w oczy rzucają się drewniane schody. Masywne i przy tym świetle wyglądają złowrogo. Gdzieś w wyobraźni słychać na nich stukot podkutych gwoździami wojskowych butów.

Kilka stopni w dół wejście do piwnicy. Tam były cele, gdzie przetrzymywano więźniów. Schodzimy na dół. Panuje cisza, jedynie słychać nasze własne kroki.


Niewielkie pomieszczenie. Dosłownie kilka metrów kwadratowych. Białe ściany, jak w wielu piwnicach na Podhalu. Tylko te ściany są pokryte napisami, mniej lub bardziej wyraźnymi. Wstrząsający zapis ludzkiego życia. Imię i nazwisko, data osadzenia, miejscowość.

Raz, dwa, trzy … pionowe kreski – ktoś znaczył tu swój pobyt. Sześć, siedem. Co było później?
Czas mija szybko. Jesteśmy tu już przeszło godzinę. A wydaje się nam jakby nie wiele ponad kilka minut. Maciek cicho czyta: Mirecka Aleksandra…, gdzieś w zakątkach pamięci to nazwisko już się pojawiło tylko gdzie? Zdjęcie trzech młodych i atrakcyjnych kobiet z biało-czerwonymi opaskami na rękach. Wszystkie trzy uśmiechnięte, szczęśliwe. Tylko czy to zdjęcie należy łączyć z Olą Mirecką?

Cisza. W budynku panuje przejmująca cisza. Jedynie w oddali słychać syrenę jadącej karetki czy straży pożarnej. Przez okno widzimy grupkę ludzi, którzy w sąsiednim pensjonacie na balkonie dobrze się bawią. Trudno pozbyć się takiej natrętnej myśli, że te gruby mury wiele lat temu tłumiły ludzkie krzyki i jęki. Były niemymi świadkami ludzkiego bestialstwa.

Ludzie. Ci którzy tutaj byli osadzeni już odeszli. Zostali w pamięci swoich bliskich i ludzi, którzy pasjonują się historią. Ci ludzie są bezcenni dla tworzonego w tym miejscu Muzeum.

Weszliśmy do Palace dzięki uprzejmości pracowników Muzeum Tatrzańskiego. Cierpliwie odpowiadali na nasze pytania, sugestie i wątpliwości. W naszej pracy najcenniejsze jest spotkanie z drugim człowiekiem i rozmowa z nim. Tym pracownikom naprawdę zależy. Podczas naszego spotkania ani razu nie spojrzeli na zegarek. Na dzwoniący w kieszeni telefon też nie zareagowali. Byli wiarygodni i godni zaufania. Pewnie dlatego Michałowi Maciaszkowi udało się przekonać pewnych ludzi do przekazania lustra, które wisiało podczas okupacji w tym budynku.

Emocje. Kiedy będziecie oglądać ten film to może zwrócicie uwagę, że czasem wątek się nam sypie. Trudno w takim miejscu coś wyreżyserować. Natłok myśli robi swoje. Napisała do nas jedna pani, że była w tym budynku trzy razy jako gość pensjonatu. Korzystała z sauny, która została zlokalizowana w dawnej celi kobiecej. Pomimo, że była w niej ze swoim mężem to czuli się dziwnie. Jak to określiła – nieswojo. I druga opowieść zasłyszana w czwartek. Kobieta i mężczyzna. On górnik dołowy – twardy gość. Mieszkali jako goście pensjonatu. Co noc mężczyzna budził się z krzykiem. Nawiedzały go koszmary…


Otwórz oczy, patrz!
Może Cię zainteresować
zobacz także
komentarze
"Nie chcem, ale muszem"20.02.2022, 19:57
Nie jestem członkiem Komitetu Obrony Palace, nie znam grona tych ludzi. Odnoszę się jedynie do tego o czym piszą w swych petycjach i do tego co pokazało już życie, jak jesteśmy oszukiwani gdy wykazujemy bierność. Nie znalazłem nigdzie w tekstach napisanych przez wspomniany komitet niczego przeciw komukolwiek kto do tej pory starał się o odkupienie budynku "Palace", czy stworzenia tam muzeum. Komitet cały czas porównywany jest do tych co działali wcześniej. Nie wiem czy członkowie komitetu wśród nich byli, czy nie - co niektórzy im zarzucają. Filmik załączony do artykułu pokazuje dzisiejszy stan Muzeum Palace. Jest fatalny. Komitet odnosi się jedynie do planów urządzenia tegoż muzeum przez przez nowego zarządcę. Przedstawia to dość obszernie i to mnie przekonuje. Pisałem w jednym z pierwszych wpisów o tym co stało się z Muzeum Auschwitz, jest prawie eksterytorialne (są oficjalne wnioski o taki status). Tutaj również obawiam się "wielokulturowości ofiar" (to moja osobista obawa). Nie odmawiam nikomu pamięci gdy mu ona przysługuje. Wiemy jednak wszyscy o co chodzi i jakie są stosowane "proporcje". Nie będę powtarzał tego co pisałem wiele dni wcześniej, jednak odnoszę wrażenie, że dyskusja idzie nieco "bokiem". Jak na razie, atakowani są członkowie Komitetu Obrony Palace, którym przecież leży na sercu upamiętnienie ofiar gestapo w willi "Palace" , a nie to, "czy ich komitet będzie przed innym komitetem".
Komitet obrony Palace przed komitetem obrony Palac20.02.2022, 15:28
Do "Nie chcem, ale muszem", tak, są zasłużeni, w przeciwieństwie do członków tzw. komitetu, którzy krzyczą i nic poza tym nie robią. Jakoś nie widziałem wielkiego zainteresowania ze strony członków komitetu, kiedy 3 byłych więźniów walczyło o pamięć i organizowało izbę pamięci, także ich autentyczność jest na dobrą sprawę zerowa
"Nie chcem, ale muszem"20.02.2022, 12:33
Widzę coraz więcej "zasłużonych". Czyli wcześniej się nie myliłem.
Lucyna Galica-Jurecka20.02.2022, 09:20
Bardzo dziękuję za pokazanie obecnego stanu budynku Palace i przekazanie części historii tego budynku.
Z pewnością Dyrekcja Muzeum Tatrzańskiego zadba o to, aby uchronić od zapomnienia wszystkie historyczne miejsca w tej Katowni. Przypomnę, że część muzealną w piwnicach przygotowali w latach 90.tych dr Wincenty Galica, inż. Marian Polaczyk i Władysław Szepelak i od tego czasu dba o tę pamięć historyczną Stowarzyszenie Muzeum Walki i Męczeństwa "Palace"- Katownia Podhala. Budynek wykupił z rąk prywatnych Burmistrz M. Zakopanego Leszek Dorula po uzyskaniu aprobaty radnych w 2017 r, a od 2021 r. budynek jest własnością Muzeum Tatrzańskiego im. T. Chałubińskiego w Zakopanem.
Dystrykt Gestapo obejmował dawny powiat nowotarski, więc WSZYSTKICH zapraszamy do współpracy.
...talerzyki otrzymaliśmy od p. Stefana Gasikowskiego, maszynę do pisania od ZBOWiD-u o. Zakopane, a biurko z centralnej Polski wróciło do Palace. Po wojnie sąsiadka Katowni zabrała wyrzucone biurko i obiegło ono Polskę, aby być niemym świadkiem naszej historii.
pozdrawiam serdecznie
Lucyna Galica-Jurecka - Prezes Stowarzyszenia Muzeum Walki i Męczeństwa "Palace" - Katownia Podhala, córka dra Wincentego Galicy, radna Miasta Zakopane, lekarz chorób zakaźnych, Okulista, stryjeczna prawnuczka Gen. Andrzeja Galicy
zapraszam www...
"Nie chcem, ale muszem"19.02.2022, 18:44
Teraz już wiem, że to ustawka dla ratowania jedynie "słusznego" patronatu dla Muzeum Palace przez inne muzeum. To tylko potwierdza potrzebę istnienia Komitetu Obrony Palace.
Tadeusz Morawa, syn żołnierza AK WiN19.02.2022, 13:11
Wymienione zdjęcie w tekście dotyczące 3 dziewczyn z białoczerwonymi opaskami było zrobione w sierpniu 1944 r na Starych Wierchach w obozie partyzanckim kpt. Juliana Zapały ps. ,,Lampart". Pierwsza z prawej to rzeczy7wiście Aleksandra Mirecka ,po mężu Buczkowska mieszkanka Nowego Targu. Nosiła pseudonim ,,Jedynaczka". W bitwie ochotnickiej dostała się do niewoli niemieckiej. Przywieziona do Nowego Targu osadzona w więzieniu następnie przetransportowana do Palace w Zakopanem. Przeszła brutalne śledztwo, wywieziona do obozu koncentracyjnego. Przeżyła obozy koncentracyjne, mieszkała w Warszawie. Była członkiem Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Nowym Targu. Odwiedzała nasz dom rodzinny. W partyzantce była sanitariuszką, prowadziła szpitalik w Ochotnicy Górnej, miała wtedy 23 lata.
Tadeusz Morawa, syn żołnierza AK-WiN19.02.2022, 07:52
Super Adam. Świetna robota ,a nie jakieś tam komitety, które mi się jakoś źle kojarzą.
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl