30.09.2013, 10:24 | czytano: 3233

W szampańskich nastrojach

- Wracamy do domu w szampańskich nastrojach. To pierwsze, ale nie ostatnie nasze zwycięstwo. We wtorek powinniśmy tego rywala jeszcze raz ugryźć – zapewnia szczęśliwy kapitan Podhala, Kasper Bryniczka po zwycięskim meczu w Bytomiu.
Kasper był jednym z bohaterów meczu. To on zdobył wyrównującą bramkę, która dała „szarotkom” nadzieję w dogrywce, a potem w karnych. On też zdobył decydujące trafienie z karnego.
- Zagraliśmy świetne spotkanie – twierdzi. – Straciliśmy co prawda gole w osłabieniu w pierwszej tercji, ale nie załamaliśmy się. Graliśmy swoje, dążąc do wyrównania. Bardzo pomógł nam Bartek (Niesłuchowski – przyp. aut). Mogłem ten mecz rozstrzygnąć w regulaminowym czasie, bo miałem okazję, a potem w dogrywce. Witkowski skrócił mi kąt i nie zdołałem go pokonać.

Dzisiaj na meczu piłkarskim słyszałem głosy, że hokeiści zakończą sezon z zerowym kontem i… nie spadną. Tymczasem niedowiarkom zrobili psikusa. Zrewanżowali się bytomianom za pierwszoligowy play off. Dodajmy, bytomianom grającym w znacznie mocniejszym składzie.

O podopiecznych Marka Ziętary można powiedzieć, że w tym meczu byli walecznymi sercami. Nie zrazili się utratą dwóch goli i z każdą tercją starali się stratę odrobić. Zostali zaskoczeni w pierwszej tercji. Stracili gole grając w osłabieniu. Drugiego do „szatni”, 17 sekund przed syreną.

- Nawet w tej przegranej tercji nie wyglądaliśmy źle. Nie byliśmy gorsi od rywala. W strzałach wygraliśmy ją 11:5, ale gospodarze wykorzystali okres przewagi, a my swoich szans nie przemieniliśmy na bramki – mówi trener Podhala, Marek Ziętara.
Nowotarżanie zbyt często odsyłani byli na ławkę kar, ale w drugiej i trzeciej tercji nie pozwolili sobie w tym okresie gry wbić gola, mimo iż bytomianie rozbili sporo zamieszania pod bramką Niesłuchowskiego. Ten z dużym spokojem i wyczuciem likwidował każde zagrożenie. Gdy grano w komplecie, „szarotki” odgryzały się gospodarzom. Stwarzały sytuacje i to te z gatunku stuprocentowych, ale Witkowski w bramce spisywał się znakomicie. Skapitulował dopiero w 45 minucie, gdy jego team grał w osłabieniu. Podhale za moment miało okazje wyrównać, ale na drodze krążka stanął słupek. Ale co się odwlecze... 163 sekundy przed zakończeniem regulaminowego czasu gry Bryniczka doprowadził do wyrównania. Ostatnie minuty goście grali z przewagą jednego zawodnika (Hoda na ławce kar). Napór górali nie przyniósł jednak bramkowego efektu i doszło do dogrywki. W niej trwał napór Podhala. Były sytuacje na zakończenia meczu (przy grze w przewadze), ale czarny kauczukowy krążek nie wpadł do bramki. Witowski bronił jak w transie. Do wyłonienia zwycięzcy potrzeba było rzutów karnych. Lepiej je wykonywali goście. Witkowskiego pokonał Ziętara i Bryniczka, nie dał mu rady Wielkiewicz. Niesłuchowski obronił strzały Strużyka i Stoklasy, a skapitulował przy pierwszym najeździe Salamona.

Polonia Bytom – MMKS Podhale Nowy Targ 2:3 (2:0, 0:0, 0:2; 0:0) po karnych
1:0 Salamon (Hoda) 9:47 w przewadze
2:0 Hoda (Vrana) 19:43 w przewadze
2:1 Wielkiewicz (Bryniczka, Łabuz) 44:15 w przewadze
2:2 Bryniczka 57:17
3:2 Bryniczka 65 karny
Sędziowali: Pachucki – Kasprzyk, Syniawa.
Kary: 12- 10 min.
Widzów 500.
Polonia: Witkowski – Owczarek, Vrana, Łucznikow, Stoklasa, Salamon – Maciejewski, kantor, Srtużyk, Radwan, Stasiewicz – Flašar, Hoda, Puzio, Bajon, Kłaczynski – Stępień, Wieczorek. Trener Miroslav Ihnačak.
MMKS Podhale: Niesłuchowski – Łabuz, Mrugała, Zarotyński, Bryniczka, M. Michalski – K. Kapica, Landowski, Ziętara, Wronka, P. Kmiecik – Gaczoł, Tomasik, P. Michalski, D. Kapica, M. Kmiecik – Wojdyła, Szal, Wielkiewicz, Olchawski, Stypuła. Trener Marek Ziętara.

Tekst Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl