06.10.2013, 17:40 | czytano: 3140

Bez głowy

- Tak naprawdę na co stać mój zespół dowiemy się w konfrontacji z Unią. Wydaje się być najmocniejsza – tak mówił trener MMKS Podhale, Ryszard Kaczmarczyk przed wyjazdem do Oświęcimia. Jego podopieczni nie sprostali unitom, przegrali dwa spotkania, chociaż…
- Super ułożył się nam sobotni mecz – twierdzi trener Podhala Ryszard Kaczmarczyk. – Przegrywaliśmy 0:1, ale po 20 minutach schodziliśmy do szatni prowadząc 2:1. Gole były pochodną kontrataków. Najpierw jeden z unitów zgubił krążek na niebieskiej linii i Jachimczyk nie zmarnował sytuacji sam na sam. Potem grając w osłabieniu Špirko przechwycił krążek i w sytuacji sam na sam był faulowany. Pięknie wykonał karnego. Mecz był do wygrania, ale w kolejnych dwóch tercjach graliśmy antyhokej. Nie było pomyślunku w tym co robiliśmy. Każdy grał dla siebie, gubiąc krążek na niebieskiej linii, kiwając się, brak było asekuracji i nieczytania gry.
Kiepsko to wyglądało. Niemoc spowodowała frustrację i pojawiły się na koniec bójki. Niepotrzebne. Rewanżowe spotkanie było wypisz, wymaluj podobne. Po 20 minutach „szarotki” prowadziły 1:0, ale w drugiej zagrały fatalnie, dały sobie wbić trzy gole, a same żadnym nie odpowiedziały. Górale grali bez Siutego i Plewy, którzy dzień wcześniej otrzymali kary meczu. Zagrał Dębowski, ale szybko złapał kontuzję i trener miał już do dyspozycji tylko 9 graczy.

Unia Oświęcim – MMKS Podhale Nowy Targ 5:2 (21:2, 2:0, 2:0) i 5:1 (0:1, 3:0, 2:0)
Bramki dla Podhala: Jachimczyk, Špirko (I mecz); Szal (II mecz)

MMKS Podhale: B. Kapica – Sulka, Szal, Jachimczyk, Pustułka,

Plewa – Jaśkiewicz, Banaś, Janowiec, Siuty, Špirko – Grebla, Czjka.
Trener Ryszard Kaczmarczyk. W rewanżu nie grał Plewa i Siuty zagrał Dębowski.

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl