28.10.2013, 10:04 | czytano: 3506

Siekanina, a sędzia zero reakcji

Hokejowi juniorzy Podhala zmienni są jak… kobiety. W sobotę rozbili najsłabszy zespół w lidze, by nazajutrz zaprezentować – jak to określił trener – żenujący poziom. Na szczęście wyszli z niego zwycięsko.
- Potykaliśmy się z najsłabszą drużyną w lidze – mówi trener Podhala, Ryszard Kaczmarczyk. – Sosnowiczanie dużo graczy mają w „szkółce”, toteż mieli problem ze zmontowaniem pełnych trzech piątek. Szkoda, że w sobotę nie graliśmy do końca, że w trzeciej tercji w nasze szeregi wkradło się rozluźnienie i bezsensowne oddawanie. Najfajniejsza w naszym wykonaniu była druga odsłona. Strzeliliśmy sześć goli, a mogliśmy drugie tyle. Zmarnowaliśmy w multum sytuacji. Przyzwoicie zabronili gospodarzom bramkarze. Łapali ze sporym szczęściem. Ich koledzy w polu w drugiej tercji oddali zaledwie jeden strzał na naszą bramkę. O rewanżu chciałbym jak najszybciej zapomnieć.
Sielec Sosnowiec – MMKS Podhale Nowy Targ 1:13 (1:4, 0:6, 0:3) i 1:3 (0:0, 1:1, 0:2)
Bramki dla MMKS-u: Špirko 4, Szal 3, Pustułka 2, Jachimczyk, Siuty, Plewa, Słota (I mecz); Jachimczyk 2, Sulka (II mecz).
MMKS Podhale: B. Kapica ( w drugim meczu Sontowski) – Szal, Gołębiowski, Jachimczyk, Pustułka, Szuba – Tomasik, Sulka, Plewa, Siuty, Słota – Banaś, Pribula, Dudzik, Špirko, Grebla – Piksa. Trener Ryszard Kaczmarczyk.

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl