- Zero odpowiedzialności. Tak to już jest, gdy w zespole brakuje rywalizacji i każdy robi łaskę, że gra – grzmi trener Podhala, Ryszard Kaczmarczyk.
Pod Górą Parkową w Krynicy juniorzy połączonych sił Podhala i KTH gościli jastrzębian w ramach mistrzostw Polski w hokeju na lodzie. Wygrali oba spotkania, ale do niedzielnego spotkania szkoleniowiec miał wiele zastrzeżeń i nie ma się co dziwić, bo jego podopieczni prowadzili 6:1. Nagle zrobiło się 6:4 i rywal miał dwie wyśmienite sytuacje na złapanie kontaktu. Na szczęście w ostatnich 70 sekundach meczu gospodarze zdobyli dwa gole. - Zabrakło konsekwencji w grze – twierdzi trener. – W polskim hokeju przy wysokim prowadzeniu gra się luzacko. Do przodu, może ktoś poda i strzeli się brameczkę, stoi się na desancie, a nie ma kto bronić. To efekt braku rywalizacji w zespole. Każdy robi łaskę, że gra. Jak dojdą zawodnicy z ekstraklasy, to będzie rywalizacja. Policzyliśmy, że będzie pięć piątek. Wtedy nikt nie będzie robił łaski. Kto nie chce grać, to nie będzie grał.
MMKS Podhale Nowy Targ/KTH Krynica – JKH GKS Jastrzębie 9:1
(4:1, 3:0, 2:0) i 8:4 (3:1, 3:2, 2:1).
Stefan Leśniowski