27.01.2014, 10:28 | czytano: 2218

Postraszyli mistrza

Podhale dość niespodziewanie prowadziło pod Wawelem 4:1, ale tej przewagi nie potrafiło dowieść do końcowej syreny. Górale już w kolejnych tercjach nie pokonali Radziszewskiego, za to obrońcy mistrzowskiego tytułu jeszcze pięć razy posyłali „gumę’ do bramki „szarotek”.
- Przestraszyli się, że mogą wygrać z mistrzem Polski. Zaczęli panikować, dużo było strachu w poczynaniach defensywnych. Rutyniarze Cracovii to wykorzystali i wypunktowali nas – powiedział Marek Ziętara.
Co się dzieje? – pytał dziennikarz portalu Cracovii po 20 minutach gry. Nie tylko on był zaskoczony. Mecz świetnie się ułożył dla górali, chociaż nie dla Mrugały. W 32 sekundzie ostre wejście D. Laszkiewicza sprawiło, iż defensor „szarotek” długo się nie podnosił z tafli. – Ma problemy z oddychaniem. Mocne stłuczenie lub pęknięte żebro. Nie ma jeszcze oficjalnej diagnozy –powiedział Rafał Sroka.

Jego agresor odesłany został do szatni. Podhale przez 5 minut grało w przewadze i świetnie to wykorzystało. Dziubiński z okolic bulika otworzył wynik spotkania, a gdy Zvatora powędrował na ławkę kar Landowski spod niebieskiej linii po raz drugi zmusił Radziszewskiego do wyjęcia krążka z siatki. Cracovia odpowiedziała w 11 minucie golem Adriana Kowalówki. Końcówka odsłony jednak dla przyjezdnych. Dziubiński wygrywa pojedynek oko w oko z ostatnią instancją gospodarzy, a 26 sekund przed przerwą Tomasik (pierwszy gol w ekstraklasie) zaskoczył „Dziurę” strzałem spod niebieskiej linii.

- Pierwsza tercja fajnie się dla nas ułożyła. Wykorzystaliśmy gry w przewadze. Taki obrót sprawy wszystkich zaskoczył. Nas również – twierdzi szkoleniowiec „szarotek”.

W drugich 20 minutach gospodarze odrobili dwie bramki. Najpierw Kozłowski nie trafił w krążek, ale miał mnóstwo czasu, by się poprawić i ulokować „gumę” w pustej bramce. Krakowianie 10 sekund potrzebowali, by wykorzystać liczebną przewagę. Z kolei 56 sekund przed drugą syreną Chmielewski z obrotu zaskoczył Niesłuchowskiego. Jeśli ktoś myśli, że przewaga miejscowych była w tej fazie meczu przygniatająca, to jest w błędzie. Akcja za akcję. Goście grali z kontry. Szkoda sytuacji Gruszki i Wronki.
Pościg „Pasów” w trzeciej tercji uwieńczony został sukcesem. Katem Podhala okazał się Chmielewski, który dorzucił dwie bramki i ustrzelił hat tricka. Najpierw doprowadził do wyrównania, a 27 sekund przed końcem ustalił wynik strzałem do pustej bramki. Wcześniej Piotrowski wykorzystał złą zmianę gości i trafił w okienko.

Cracovia – MMKS Podhale Nowy Targ 6:4 (1:4, 2:0, 3:0)
0:1- Dziubiński – Gruszka (1:06 w przewadze)
0:2 – Landowski (4:12 w podwójnej przewadze)
1;2 – A. Kowalówka – S. Kowalówka (10:25)
1:3 – Dziubiński – Olchawski (17:03)
1:4 – Tomasik (19:34)
2:4 -Kozłowski (24:28 w przewadze)
3:4 – Chmielewski – S. Kowalówka (39:04)
4:4 – Chmielewski – S. Kowalówka (39:04)
5:4 – Piotrowski (51:37)
6:4 – Chmielewski (59:33 do pustej).

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl