Drugi półfinał play off w męskiej ekstraklasie nie wyłonił finalisty. Jeszcze 39 sekund przed końcem wydawało się, że w wielkim finale zagra obrońca mistrzowskiego tytułu. Ale wtedy nastąpił zwrot. Szarotka w odstępie 14 sekund zadała dwa ciosy i doprowadziła do trzeciej konfrontacji.
Szarotka po raz pierwszy od trzech lat pokonała lokalnego rywala. W jakże ważnym meczu, który powinien ją podbudować psychicznie przed decydującym starciem. Było to dziwne spotkanie. Nastroje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Szarotka prowadziła 4:1, by – jak się rzekło – 39 sekund przed końcem przygrywać 5:6. Wtedy w potwornym zamieszaniu podbramkowym Ślusarek wepchnął piłeczkę do siatki, a 14 sekund później daleki strzał Dziurdzika dał zwycięstwo Szarotce. - Super mecz dla kibiców, ale dla nas niekoniecznie – mówi grający trener Górali, Bartosz Gotkiewicz. - Źle weszliśmy w mecz, ale zdołaliśmy odwrócić jego losy. Jeszcze minutę przed końcem mogliśmy dobić rywala, gdybyśmy trafili do pustej bramki. A tak… Szarotka niesamowicie zmobilizowana nie odpuściła. Teraz ma przewagę psychiczną. Musimy porozmawiać, zregenerować się i jutro pokazać, że potrafimy grać w unihokeja.
- Zrobiliśmy to co powinniśmy. Musieliśmy wygrać, by pozostać w grze. Dostaliśmy bramkę na 6:5 grając w przewadze i mogło nas załamać. Wierzyliśmy jednak, że możemy wygrać. Dobry mecz z naszej strony, nie musimy się go wstydzić.
Górale Nowy Targ – Worwa Szarotka Nowy Targ 6:7 (3:4, 2:1, 1:2)
Bramki: Wronka 2, Bełtowski, Tirwoń, Żuk, Stypuła – Chlebda 3, Ossowski, Hamrol, Ślusarek, Dziurdzik.
Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski