26.04.2014, 12:49 | czytano: 3039

Uwielbiany przez sportowców

Kiedy odchodził, świat – także ten sportowy – wstrzymał oddech. Bo chociaż Jan Paweł II nie był kibicem w powszechnym słowa rozumieniu, to kochał sport. Żaden inny biskup Rzymu nie poświęcał sportowi tyle uwagi, co On. Bo papież Polak uważał sport za „najpiękniejszą rozrywkę świata”.
W niedzielę odbędzie się Jego kanonizacja. Wiele o Nim napisano, ale nie wszystko, nie wszystkie myśli przekazano. Warto przeczytać o Jego związkach ze sportem.
Wszyscy dobrze wiemy, że Jan Paweł II wędrował po górach, kochał kajakowe spływy, chętnie grywał w ping- ponga, jeździł na nartach. Francuzi nazywali Go nawet „Jean Paul Ski”. Jednak jak każdy młody chłopak uwielbiał z rówieśnikami uganiać się za futbolówką. Przygodę w futbolem zaczął jako…słupek. – Brat ustawiał go jako też cześć bramki, a jak wszyscy wiedzą, piłka czasem uderza w słupek. Nie raz oberwał, ale nie zniechęcił się. Później grał na obronie i nazywaliśmy Go Martyna, od nazwiska reprezentanta kraju, by w kolejnych latach upodobać sobie pozycję bramkarza. Świetnie radził sobie w tej roli – wspomina szkolny kolega, Eugeniusz Mróz.

Kiedy został papieżem najbardziej zmartwił się tym, że nie będzie mógł realizować swoich sportowych pasji. „Oni mi zabronią” – mówił. I zabronili, w 1993 roku, po zwichnięciu braku (upadek na nartach), z pływania kajakiem musiał zrezygnować wcześniej. Jego pierwszą papieską decyzją było wybudowanie basenu oraz odnowienie kortu tenisowego w Castel Gandolfo, letniej rezydencji papieskiej. „Więcej kosztuje konklawe” – odpowiadał na sugestie, że to przesadny zbytek.

Był pierwszym papieżem, który z trybun oglądał mecz piłkarski. Nie byle jakie wydarzenie, z największymi światowymi gwizdami, mecz towarzyski Włochy – Reszta Świata w 2000 roku na Stadio Olimpico w Rzymie. Pierwotnie miał obejrzeć tylko 30 minut, ale – ku rozpaczy służb bezpieczeństwa – dotrwał do końcowego gwizdka. Dwukrotnie oglądał transmisje piłkarskiej reprezentacji Polski. Nie przyniósł biało –czerwonym szczęścia, bo za każdym razem przegrali 0:2. Podczas mundialu w 1982 z Włochami w półfinale czempionatu i 20 lat później w finałach mistrzostw świata z Koreą Południową.

„Naprawdę nie wiem komu mam kibicować, albowiem obie drużyny mam w sercu – mówił Jan Paweł II przez meczem z Włochami. Ubolewał, że podczas mundialu w 1986 roku zdołał obejrzeć tylko 3 minuty jednego z meczów. „O resztę dopytywałem współpracowników” – wyjaśniał. 12 lat później znalazł czas, by obejrzeć finał Francja – Brazylia.

W 1990 roku, gdy mundial odbywał się w Italii, przed meczem ¼ finału przyjął reprezentację Irlandii. Przegrała z gospodarzami, którzy byli na audiencji przed mundialem. Kogo On nie gościł w Watykanie. Odwiedzili go najwięksi sportowcy. Ojciec Święty przyjął byłego mistrza świata Muhammada Allego, Pelego, Eddy Merckxa, Michaela Schumachera, Ronaldo… „A ty synku, w co grasz?” – zapytał Ronaldo, kiedy najlepszy piłkarz przełomu stulecia z mamą pojawił się w Watykanie. Chyba żartował, bo Ojca Świętego trzymały się żarty, bo nie mógł nie wiedzieć, że przechodząc z Barcelony do Interu Włosi zapłacili za niego 80 milionów dolarów. Pisało o tym nawet „L’Osservatore Romano”.

„Wiedziałem, że w Łodzi jest ŁKS, ale o Widzewie nie słyszałem” – zaskoczył Marka Citkę podczas audiencji w 1997 roku. A to przecież piłkarze Widzewa byli pierwszą polską drużyną piłkarską, która spotkała się z Papieżem. Przyjął ich w 1982 roku, dwa tygodnie przed meczem z Liverpoolem w Pucharze Europy. Potem Jan Paweł II przyjmował inne kluby z kraju i za każdym razem zaskakiwał swoimi tekstami. „Życzę wam zwycięstwa nad Juventusem, ale nie mówicie o tym głośno, bo Włosi mnie przegonią z Rzymu” – mówił podczas wizyty piłkarzy Lechii Gdańsk przed meczem I rundy Pucharu Zdobywców Pucharów. „ A kto stoi u was w bramce? Wiem z własnego doświadczenia jaka to odpowiedzialność. Bramkarz ma najgorzej, bo jego błąd każdy widzi. Mam nadzieje, że Boniek okaże się patriotą i nie będzie strzelał bramek rodakom”.

Trzykrotnie na audiencjach spotykali się z Nim przedstawiciele krakowskich klubów – Wisły i Cracovii. Gdy zobaczył Macieja Żurawskiego zapytał go o…Wartę Poznań. O takim szczególe, że Maciek kiedyś grał w Warcie, to pamiętają tylko najzagorzalsi kibice. Gdy na zakończenie audiencji piłkarze zaśpiewali „Jak długo na Wawelu” i „Sto lat”, z uśmiechem na ustach skomentował: „ Lepiej gracie w piłkę, niż śpiewacie”. Jan Paweł II ani przez moment podczas spotkania z „Białą Gwiazdą”, ani słowem, ani ruchem nie dał poznać, że sympatyzuje z Cracovią.
„Jak tam moje „Pasy”? – często tym pytaniem zwracał się do odwiedzających go z Polski sportowców. Koszulka w biało –czerwone pasy z numerem 11 i nazwiskiem Karol Wojdyła była ostatnim prezentem od polskich sportowców. Podczas spotkania piłkarze zaśpiewali: „Hej, hej Cracovia!”. Okrzyki były tak donośne, że w pewnym momencie Ojciec Święty słabym głosem powiedział: „Cracovia Pany”. W zbiorze sportowych koszulek, którymi obdarowani Jana Pawła II, są stroje z bardzo wielu dyscyplin sportu, m.in. bluza hokeisty St. Louis Blus, koszulka słynnej grupy koszykarskich czarodziejów Harlem Globetroters.

1 kwietnia 2005 roku podczas meczu Lecha Poznań z Pogonią Szczecin kibice w pewnym momencie zaczęli ściągać flagi i skandować: „Kolejorz, minuta ciszy!” Zdezorientowani piłkarze nie wiedzieli dlaczego grają przy milczących trybunach. „Przerwać mecz” -zaczęli krzyczeć kibice. Wtedy na murawę dotarły dramatyczne wieści. W tym momencie futbol przestał być ważny… Minutą ciszy uczczono pamięć wielkiego Polaka w Hiszpanii podczas meczu tamtejszej ekstraklasy Atletico – Maltoraca i we Włoszech.

„Jednoczymy się dla Ciebie, Ojcze” – mówili i pisali futbolowi kibice. Wzywano do pojednania w Polsce. Marcin Bojarski zdobył gola w meczu Cracovia – Legia, podbiegł do kamer telewizyjnych, uklęknął i pokazał koszulkę z napisem: „Dziękujemy za wszystko Ojcze Święty”. Pod Wawelem doszło do zbratania się zwaśnionych fanów Wisły i Cracovii.

Magiczne dni nie trwały długo, a bardzo chcieliśmy, aby stale zdarzały się takie rzeczy. Słomiany zapał rozpalił wszystkich na kilka dni, by w kilka dni zgasnąć. Wszystkie wygłaszane wtedy deklaracje, obietnice, wypowiedziane i wyśpiewane słowa – okazały się pustymi. Tak trudno w dzisiejszych czasach znaleźć prawdziwą wartość, na której można się oprzeć, a gdy ona sama wreszcie wychodzi nam naprzeciw, tak łatwo ją porzucamy.

Papież wielokrotnie podkreślał, że zdaniem współczesnego sportu jest przekazywanie młodzieży takich wartości jak lojalność, przyjaźń, współpraca i solidarność. Te wartości powinny dotyczyć polityków, którzy w tych dniach pokazali swoje prawdziwe oblicze.

Tekst Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl