02.07.2014, 21:22 | czytano: 2278

Kolektyw - klucz do sukcesu

- U mnie nie ma lepszych czy gorszych piłkarzy. Nie wyróżniam nikogo i nie układam drużyny pod danego zawodnika. Wszystkich traktuję tak samo. Dzięki temu, ci, którzy nie są jeszcze na odpowiednim poziomie wyszkolenia mocno pracują. Jest dobra atmosfera i tworzy się kolektyw. Kolektyw, to była siła zespołu i klucz do sukcesu, czyli awansu do czwartej ligi – twierdzi Marek Żołądź, trener NKP Podhale.
Patrząc na to co robiliście z przeciwnikami, to liga dla was była bułką z masłem.
- Rzeczywiście tak to wyglądało. Staraliśmy się, by nasza gra cieszyła oko kibica, a jednocześnie przybywało punktów w tabeli. To nam się udało. W większości meczów demonstrowaliśmy dobrą grę. Byliśmy skuteczni aż do bólu. Niektóre wyniki uzyskane przez chłopaków przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Jak zdobyliśmy pierwszą bramkę, a potem drugą, to łatwo nam szło. Kolejne gole padały jak na zawołanie. Po prostu rozstrzeliwaliśmy przeciwnika. Równocześnie rosło morale zespołu. Drużyna z każdym wygranym meczem nabierała pewności siebie i przekonania do swoich umiejętności. Fajnie było, tylko się cieszyć.

Tylko Pisarzowa wam nie leżała. Straciliście z nią pięć punktów.

- Mieli patent na nas. Trenerem tej drużyny jest mój dobry znajomy, a także Roberta Krzystyniaka, z którym pracowaliśmy. W tych meczach stwarzaliśmy sobie sytuacje, ale skuteczność była na niskim poziomie. Akurat w tych potyczkach. Tak czasem bywa. Mówi się, że jakiś przeciwnik komuś nie leży. Pisarzowa miała na nas patent. Nie będziemy mogli sprawdzić, czy to jest stała tendencja, bo Pisarzowa w dalszym ciągu swoją piłkarską przyszłość kontynuować będzie w piątej lidze. Z drugiej strony, zwłaszcza w drugiej rundzie, pokazała, że jest trzecią siłą w lidze. Gdyby więcej punktów uzbierała jesienią, to mogłaby się włączyć do walki o awans.

Największy atut drużyny?

- Kolektyw. Na każdym kroku podkreślam, że na pierwszym miejscu stawiam zespół. U mnie nie ma lepszych czy gorszych piłkarzy. Nie wyróżniam nikogo i nie układam drużyny pod danego zawodnika. Wszystkich traktuję tak samo. Dzięki temu, ci, którzy nie są jeszcze na odpowiednim poziomie wyszkolenia mocno pracują. Jest dobra atmosfera i tworzy się kolektyw. Kolektyw, to była siła zespołu i klucz do sukcesu, czyli awansu do czwartej ligi

Cel został zrealizowany. Teraz czeka kolejne wyzwanie.

- Nikt nie ukrywa, że jeśli uda nam się zrealizować wszystkie pomysły, to naszym celem będzie włączenie się do walki o awans do trzeciej ligi. Zdajemy sobie sprawę, że liga będzie bardzo mocna. Grać w niej będzie trzech spadkowiczów z trzeciej ligi. Trzeba będzie się solidnie przygotować do tego wyzwania.

Nigdy nie jest tak dobrze, by nie mogło być lepiej. Co trzeba poprawić? Jakie ogniwa w zespole wymienić?
- Zmiany to naturalna kolej rzeczy, by nie było stagnacji, monotonni. Albo zmienia się w zespole trenera, albo stara się o dopływ świeżej krwi. Mam nadzieję, że włodarze klubu nie wpadną na pomysł zwolnienia trenera (śmiech). Planujemy uzupełnienie składu. Chcielibyśmy wzmocnić wszystkie formacje. Myślimy też o bramce. Pragniemy pozyskać młodego, utalentowane golkipera, który przy Trutym mógłby się rozwijać.

Konkretne nazwiska?

- Mamy jeszcze sporo czasu, by mówić o nazwiskach. Dopiero rozbrzmiał ostatni gwizdek sezonu. Podawanie nazwisk niczemu nie służy. Chcemy personalne plany zrealizować po cichu. Jak wszystkie sprawy zostaną dograne, to się pochwalimy.

Krótkie wakacje was czekają. 14 lipca wracacie do pracy.

- Liga się wydłużyła o tydzień przez niesprzyjającą aurę. Jednak nie narzekamy. Miniony okres była bardzo przyjemny dla nas. Bardzo radosna była to dla nas runda. Cały czerwiec graliśmy już jako czwartoligowcy. Piłkarze czerpali z gry dużo frajdy i przyjemności. Myślę, że aż tak bardzo się nie zmęczyli, bo nie starałem się ich zbytnio eksploatować. Właśnie z myślą o tym, że urlop ich nie będzie długi i niebawem znowu trzeba będzie mocno zasuwać. Dlatego ostatni tydzień był poświęcony roztrenowaniu. Mogliśmy sobie na to pozwolić. Teraz czeka chłopaków dwutygodniowy odpoczynek od siebie i treningów. Niech poczują głód piłki, by z radością, zapałem i nową energią rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu.

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl