Nowotarżanie pozyskali go dopiero na rundę wiosenną i okazało się, że był to strzał w dziesiątkę. Gracz, który w swoim CV ma Podbeskidzie Bielsko Biała z wyśmienitym skutkiem strzegł bramki NKP Podhale. Rozegrał 13 spotkań, nie wszystkie w pełnym wymiarze czasowym. Zaledwie siedem puszczonych goli. Osiem potyczek kończył na zero. Przez 349 minut nieprzerwanie utrzymywał czyste konto.
- To rekord? – zagadnąłem Dawida Trutego, bo o nim mowa.- Nie wiem. Nie zaprzątam sobie głowy statystykami. Od tego są inni. Ja skupiam się na swojej pracy, by jak najlepiej ją wykonać. A dobrze wykonana praca, to mała ilość piłek w siatce. Szczerze powiedziawszy tegoroczna liga była słaba i nie miałem zbyt dużo pracy. Chłopcy z obrony skutecznie czyścili przedpole. Wykonali kawał dobrej roboty. Były jednak w meczu ze dwie sytuacje, które nie pozwalały mi zasnąć między słupkami. Musiałem więc zachować spokój i koncentrację. Po prostu być czujnym. 349 minut bez puszczonego gola, to dużo czy mało?
- Na pewno chciałoby się więcej.
Będzie okazja w czwartej lidze poprawić ten rezultat.
- Mam taką nadzieję. Niemniej na pewno będzie o wiele trudniej utrzymać czyste konto, bo rywale będą mocniejsi. Zespoły się wzmocniły. Dojdzie do kilku derbów, a te rządzą się swoimi prawami. Czekam z niecierpliwością na pierwszy gwizdek. Będzie ciekawie.
Awans do trzeciej ligi wywalczy…
- Moja drużyna. Taki jest cel. Zanosiło się, że najgroźniejszym rywalem będzie Poroniec, ale ten zostaje w trzeciej lidze. Otwiera się przed nami duża szansa. Nie będziemy się jednak na nikogo oglądać. Jeśli chcemy zrealizować cel musimy wygrywać.
Jak się gra, kiedy wszyscy, w każdym meczu oczekują zwycięstwa?
- W piątej lidze nie mieliśmy rywala, który mógłby zaleźć nam za skórę. Początek, jak zawsze był nerwowy, bo cele były wysokie. Potem było z górki. Teraz będzie nieporównywalnie ciężej, ale myślę, że wytrzymamy ciśnienie. Mecze derbowe będą najtrudniejsze.
Masz poczucie, że jesteś dobry w swoim fachu?
- Moją mocną stroną jest szybkość, dynamika i spryt. Warunków fizycznych nie mam rewelacyjnych, ale wymienionymi elementami nadrabiam – jeśli można tak powiedzieć - „fizyczny” mankament. Uważam, że pomogę awansować Podhalu do trzeciej ligi. Wszystko zrobię, by tak się stało.
Mundial pokazał, że nie trzeba być wielkoludem, by skutecznie bronić.
- Rzeczywiście. Mundial wskazał też nowy trend bronienia, poza obrębem pola karnego. Bramkarze grali jak stoperzy, daleko od własnej bramki, przechwytując prostopadle zagrane piłki. Świat się zmienia i bramkarz reprezentacji Niemiec jest bardzo istotnym elementem tej ewolucji. Nie broni, ale gra w bramce. Jestem przekonany, że Neuer wskazał dokładny kierunek, w jakim powinien i będzie podążał piłkarski świata. Był najlepszy w tym. Według mnie był zdecydowanie najlepszym golkiperem mistrzostw. Przez kilka najbliższych lat nie będzie miał sobie równych.
Od ciebie trener również wymaga bycia ostatnim obrońcą?
To może trener wczepia wam też system 3-5-2?
- Różne warianty testujemy. Jeszcze mamy sporo czasu, by mówić o tym konkretnym. Czy będziemy ćwiczyć wspomniane ustawienie? Tego nie wiem.
Komentatorzy Mundialu twierdzą, że był to turniej bramkarzy?
- Mam zupełnie inne odczucia. Bronili i owszem, ale Mundial obfitował w mnóstwo goli. Niemniej było kilku bohaterów – Neuer, Navas, Ochoa. Zawiódł mnie Casillas. Mój idol z dzieciństwa. Przykre, że tak wybitny bramkarz miał taki koszmarny mecz jak z Holandią. Smutno mi było, ale jakoś to przetrawiłem.
Jak zachowujesz się przy rzutach karnych?
- Mam obrany wariant, którego od lat nie zmieniam. To jest tajemnica, bo szakale nie śpią.
Dyrygujesz chłopakami z obrony?
- Staram się. Jest kilku w zespole doświadczonych i starszych piłkarzy i nie zawsze mnie słuchają.
Miałeś taki mecz, po którym gardło bolało?
- Oczywiście, że miałem. Zdarzają się takie mecze, głównie ze słabszymi rywalami. Zawodnicy do takiego meczu podchodzą rozluźnieni, jakby już w szatni dopisali sobie komplet punktów. Boisko zawsze weryfikuje. Wtedy trzeba zdzierać gardło, by chłopaków mobilizować, ustawić defensywę.
Stefan Leśniowski