01.09.2014, 21:16 | czytano: 2565

Polak potrafi

- Takiego wydarzenia w historii siatkówki nie było. 70 tysięcy kibiców robi nieprawdopodobne wrażenie. Dziękuje wam! – powiedział prezydent FIVB Ary Graca.
Do tej pory w naszym kraju o mistrzostwo świata w sportach drużynowych walczyli tylko hokeiści – dwukrotnie (1931 i 1976). Teraz walczą ci, którzy kibice uwielbiają i nawet w najgorszych chwilach ich nie opuszczają. Takich siatkarskich „wariatów” jest miliony. Zakochanych w siatkówce, gotowych jeździć za biało -czerwonymi po całym świecie. „Start a fire” zaśpiewała Margaret podczas ceremonii otwarcia (oficjalny hymn mistrzostw) i nie ma wątpliwości, że w tych mistrzostwach będzie ogień. Pokazał to już inauguracyjny mecz.
- Zjawiskowe otwarcie mistrzostw świata. Na Stadionie Narodowym było więcej widzów niż na otwarciu EURO 2012 – nie może wyjść z podziwu korespondent „Sowieckiego Sportu”. Rosyjski „Sport Express” zaznacza, że nikomu w Polsce nie przyszło do głowy sztucznie zapełniać trybuny, jak to miało miejsce w innych krajach. „Na siatkówkę przyszło 62 tysiące widzów (61 500 sprzedano biletów; oficjalne źródło FIVB –dopisek aut.) i nie byli to żołnierze ani studenci, zebrani, by dodać blasku widowisku. To byli ludzie, którzy zapłacili za bilety, prawdziwi fani siatkówki, która w Polsce jest sportem numer jeden”.

Takie komentarze w rosyjskiej prasie, to naprawdę wielki komplement. „La Gazetta dello Sport” napisała: „ Oglądaliśmy przedstawienie jakiego świat nie widział. Stworzono niepowtarzalne widowisko. Stadion Narodowy trząsł się od entuzjastycznych braw i gorącego dopingu”.

- Nie dziwię się reakcji zagranicznych mediów, bo pokazaliście, że z tego sportu można naprawdę wiele wycisnąć. Te tłumy rozśpiewanych widzów robiły niesamowite wrażenie – twierdzi były selekcjoner naszej drużyny, Andrea Anastasi.
- Tego spektaklu nie zapomnę do końca życia. Kiedy była prezentacja zawodników, to serce miałem w gardle – powiedział libero naszej reprezentacji, Paweł Zatorski.

- Coś takiego przeżyłem po raz pierwszy i zapewne ostatni – mówił w Polsat Sport kapitan biało –czerwonych, Michał Winiarski. – Odśpiewany a cappella Mazurek Dąbrowskiego był najpiękniejszym, jaki kiedykolwiek usłyszałem.
- Tak zjeżonych włosów chyba jeszcze nie miałem, gdy słuchaliśmy hymnu narodowego. No i ci fantastyczni kibice, ten ich doping. Wiedzieliśmy, że przychodzą na nasze mecze, aby nam pomoc, a nie przeszkadzać. Czułem się jak w NBA. To był niesamowity show – dorzucał Karol Kłos.

- Zdarzyło mi się grać w dużych halach, ale sobotni wieczór to było coś niesamowitego. Chciałbym zawsze prowadzić drużynę w takich warunkach – mówił trener drużyny narodowej, Stephane Antiga.
- Przegraliśmy, ale jestem dumny z tego, że uczestniczyłem w takim meczu, przy takiej publiczności. To było najważniejsze wydarzenie w światowej siatkówce – mówił reprezentant Serbii, Dragan Stanković.

- Przyznaję, że po tym co zastałem na Stadionie Narodowym, trochę zazdroszczę kibiców, którzy przychodzą na siatkówkę. Moja nastoletnia córka czuła się tutaj bardzo bezpiecznie, bo w trakcie meczu były tylko pozytywne emocje – powiedział menadżer piłkarski, były futbolista, Cezary Kucharski.

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl