15.09.2014, 20:51 | czytano: 2704

Wiatr ujarzmiony

Dwa spotkania wzbudzały największe zainteresowanie fanów futbolu – w Czarnej Górze i Klikuszowej. Granit podejmował niepokonany Wiatr, a rewelacyjny beniaminek gościł sąsiada z tabeli, aspiranta do wygrania ligi z Raby Wyżnej.
Dla ludźmierzan miał być to pierwszy poważny test. Niektórzy dodawali, test prawdy. Czarnogórzanie (trzeci zespół tabeli) ostrzyli sobie zęby na lidera. Nie ukrywali, że chcą zerwać mu „skalp”. I zerwali. Lider wybrał się na bardzo trudny i gorący teren. Ale ma w swoim zespole zawodnika, który dotychczas robił różnicę. Sebastian Basisty zdobywał gole jak na zawołanie, w trudnych momentach brał ciężar gry na swoje barki i jedną akcją potrafił rozstrzygnąć losy spotkania. Tym razem nie udało mu się oszukać obrony gospodarzy. Dodajmy grającej bardzo czujnie.
- Fantastyczne widowisko. Spotkały się dwie czołowe drużyny ligi i to było widać. Jedno z najlepszych spotkań jakie rozegrano na tym boisku. Przeważaliśmy, ale Wiatr był schowany za podwójną gardą i czekał. Na szczęście się nie doczekał. Długo były szachy, ale na najwyższym poziomie – mówił Eugeniusz Gogola, szef Granitu. W Czarnej Górze euforia.

U beniaminka z Klikuszowej o punkty też nie jest łatwo. Nawet kłopoty z bramkarzami ( kontuzje) nie były przeszkodą w zdobywaniu punktów. Czy Patrick Filipek okaże się przekleństwem miejscowych? Nie okazał się. Bohaterem w zespole przyjezdnych został Marcin Szklarz, który był zmorą dla klikuszowian. Ci non stop napierali, stwarzali okazje, ale nawet te z gatunku stuprocentowych nie potrafili zamienić na gole.

– Najlepszy mecz w naszym wykonaniu w tym sezonie. Zagraliśmy lepiej niż w Łapszach przed tygodniem, ale wynik jest mniej satysfakcjonujący. Skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Raba modliła się w końcówce, by dowieźć korzystny wynik do końcowego gwizdka arbitra – podsumował Marek Pranica.

W ubiegłym sezonie byłby to hit kolejki, a teraz… W Tylmanowej spotkały się dwa zespoły, który w ubiegłym sezonie należały do czołówki ligi, prezentowały ciekawy futbol, a teraz okupują dolne rejony tabeli. Miejscowi mieli problemy ze składem, zagraniczne wyjazdy, sprawiły, iż trener nie dysponował wszystkimi piłkarzami, którzy w poprzednich rozgrywkach ciągnęli zespół. Lipniczanie też mają swoje kłopoty. Z tych kłopotów zwycięsko wyszli gospodarze, którzy… - Długo biliśmy głową w mur. Posiadaliśmy przewagę, ale piłka fruwała obok lub nad bramką. Dopiero w końcówce zadaliśmy decydujący cios – mówi Józef Chlebek.

Po zmianie trenera Jordan ostatnio wygrał. Cały poprzedni sezon i początek tego, to były zakalce, którymi piłkarze raczyli swoich kibiców. W poprzedniej kolejce chłopcy Stanisława Kawuli zlali beniaminka z Ochotnicy i wydawało się, że wskakują na właściwe tory. Tymczasem… Prowadzili 2:0 z Łapszami i w samej końcówce dali sobie wydrzeć zwycięstwo. Goście wyrównującego gola zdobyli w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. - Takie straty najbardziej bolą – skomentował Stanisław Kawula.
W dolnych rejonach tabeli też miały miejsce mecze ważne, o których często się mówi, że są za sześć punktów. Bystry nie sprostał rezerwom NKP, a Skalni rozbili ochotniczan. – Nie mieli nic do powiedzenia. Mogą mówić o szczęściu, że nie stracili więcej goli – podsumował prezes Skalnych, Andrzej Tylka.

Zawrat z kolei zremisował z Wierchami. – To był najsłabszy nasz występ. Jak się w drugiej połowie dodaje jeden strzał na bramkę, to trudno marzyć o dobrym wyniku. Gospodarze bronili się, a my biliśmy głową w mur –skomentował trener Wierchów, Ryszard Darlewski.

Granit Czarna Góra – Wiatr Ludźmierz 1:0 (0:0)
Skalni Zaskale – Gorc Ochotnica 7:1 (3:1)
Bystry Nowe Bystre – NKP Podhale II Nowy Targ 1:3 (1:1)
Zawrat Bukowina Tatrzańska – Wierchy Rabka 1:1 (1:1)
Jordan Jordanów – KS Łapsze Niżne 2:2 (1:0)
Lubań Tylmanowa – Babia Góra Lipnica Wielka 2:1 (1:1)
Lepietnica Klikuszowa – Orkan Raba Wyżna 1:1 (0:1)

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl