- Chwała chłopakom za doskonałą realizację założeń taktycznych. W obronie staraliśmy się grać na zero. Jastrzębie nie potrafiło sobie poradzić z naszą elastyczną defensywą – powiedział szczęśliwy trener „Szarotek”, Marek Ziętara.
Jego podopieczni sprawili ogromną sensację. Pokonali papierowego tygrysa w jego jaskini. Jastrzębianie przed sezonem prezentowali się imponująco, a tymczasem w meczu z Podhalem nie potrafili sobie poradzić z bardzo dobrą grą obroną górali i świetnie spisującym się z bramce Raszką. Podhale przeszło ogromną metamorfozę w porównaniu z występem w Sanoku.- Po porażce w Sanoku powiedzieliśmy sobie, że taki mecz nie może się już powtórzyć. Zagraliśmy uważnie w obronie i czekaliśmy na błędy przeciwnika, by go skontrować. Była poprawa – powiedział strzelec pierwszego gola, Damian Kapcia. Papierowy tygrys po 20 minutach był w szoku, przegrywał 0:2. W 4 minucie Damian Kapica wykorzystał niezdecydowanie obrońcy. Potem „szarotki grały z przewagą dwóch zawodników, ale nie potrafili tego handicapu wykorzystać. Za długo rozgrywali krążek, za mało decydowali się na strzał. Ale, gdy jastrzębianie grali już w komplecie Wronka zachował się jak stary wyga. Odrobny, po odbiciu krążka po strzale Łabuza, próbował się przemieszczać na kolanach, a napastnik Podhala ze stoickim spokojem wyczekał najkorzystniejszy moment i trafił do siatki.
Pierwsza tercja wyraźnie pod dyktando górali. Jastrzębianie jakby byli w szoku, nawet grając w przewadze nie potrafili zagrozić bramce rywala. Ten z kolei miał jeszcze setkę. Gruszka nie trafił do pustej bramki. – Nie było gospodarzy w tej tercji – podsumował Wiesław Jobczyk.
W drugiej tercji to jastrzębianie dyktowali warunki, ale bardzo długo górale odpierali ataki. Świetnie spisywał się Raszka. Gospodarze dopiero w 38 minucie zdobyli kontaktowego gola, wykorzystują czwartą przewagę w meczu. Tercja walki o każdy skrawek lodowiska.
JKH GKS Jastrzębie – MMKS Podhale Nowy Targ 1:2 (0:2, 1:0, 0:0)
Stefan Leśniowski