Sprawdziła się stara piłkarska prawda, że niewykorzystane sytuacje się mszczą. Tak było w przypadku piłkarzy NKP Podhale, którzy przegrali inauguracyjny mecz ligowy na swoim boisku.
Gospodarze prowadzili grę, byli częściej w posiadaniu piłki, kreowali grę, ale nic z tego nie wynikało. Jeśli już stwarzali sytuacje, to albo nikt nie zamknął akcji, albo nikt nie wyskoczył do główki, albo został uprzedzony przez przeciwnika, albo piłka trafiała w słupek (trzy razy). Można rzec, że brakowało szczęścia, ale jemu trzeba pomóc. Tymczasem gra górali się nie kleiła, było sporo strat piłki, podań na aferę, złych wyborów. Ale mimo to, nowotarżanie powinni sięgnąć po komplet punktów. Nie dasz ty, to da kto inny. Tak też się stało w tym przypadku. Goście mieli dwie sytuacje, ale jedną z nich wykorzystali, tą drugą, w czwartej minucie doliczonego czasu gry. - Przykro, ale trzeba przełknąć gorycz porażki – mówi trener NKP, Marek Żołądź. – Nie można wygrać jeśli nie wykorzystuje się dogodnych sytuacji. Drużyna stworzyła je, ale zabrakło przysłowiowej kropki nad „i”. Nie zdobyliśmy, to dostaliśmy bramkę w ostatniej akcji meczu. Nie ukrywam, że liczyliśmy na zwycięstwo. Z przebiegu meczu nam się należało. Taka jest piłka, że nie zawsze wygrywa ten, kto stwarza więcej sytuacji, tylko ten, kto jest skuteczny.NKP Podhale Nowy Targ – Sokół Borzęcin Górny 0:1 (0:0)
Stefan Leśniowski
zdjęcia: Michał Adamowski
Jedno co zauwazyłem na meczu to straszne gwiazdorstwo przynajmniej połowy drużyny...brak zaangazowania w gre...ale tak to juz jest jak graja chłopaki bez "motywacji"...frekwencja powalająca 50 osób na krzyż... u nas w Maniowach więcej by na Was chodzilo...