23.11.2014, 19:40 | czytano: 855

Zapaliło się czerwone światełko

- Zapaliło się czerwone światełko, że możemy się nie utrzymać w lidze. Takie mecze musimy wygrywać. Przecież przeciwnik dopiero wszedł do ligi – mówi Piotr Obrochta.
Jego zespół przegrał kolejne spotkanie w drugiej lidze tenisa stołowego. Orkan jechał do beniaminka z nadzieją na zdobycie kompletu punktów. Tymczasem wylano na nowotarżan kubeł zimnej wody. Będą musieli nieźle pogłówkować, by do takich niemiłych niespodzianek już nie dochodziło.
- To było najsłabsze spotkanie jakie rozegraliśmy w tym sezonie – twierdzi Piotr Obrochta. - Kompletnie nic nam nie wychodziło. Czasami są takie mecze. Mam nadzieję, że to wypadek przy pracy. Może dlatego, że był to nasz pierwszy wyjazdowy mecz w sezonie i zapomnieliśmy jak się gra w obcych salach. Źle się czuliśmy w tej sali, byliśmy dziwnie wolniejsi. Pojechaliśmy bez Tomka Nędzy, który zachorował i musiał zostać w domu. Ale pewnie i on nie pomógłby. Gospodarze rozegrali świetne spotkanie. Zaczęliśmy od trzech przegranych gier singlowych. Tomek Wolski wygrał czwartą grę pojedynczą i zostaliśmy w grze, ale deble znowu poleciały do tyłu. Tomek uratował honor drużyny.

UKS Gulon Zakliczyn – UKS Orkan SP 5 Nowy Targ 9:1

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl