04.05.2016, 16:25 | czytano: 2242

IV Gimnazjum MCE we Włoszech (zdjęcia)

arch. szkoły
Uczniowie gimnazjum nareszcie doczekali, wyczekiwanej od września, wycieczki do słonecznych już o tej porze roku Włoch.
Sprzed szkoły wyjechaliśmy o godzinie 23:00 we wtorek, 26.04.2016 r. Do Lazise, miejsca naszego zakwaterowania dotarliśmy na godzinę 14:30, a więc jechaliśmy prawie 15 godzin! Ale co to była za podróż.
Wyjechaliśmy z pochmurnej wówczas Polski, z myślą o słonecznej Italii. Po drodze, zaskoczyły nas Alpy, które są bardzo nieprzewidywalne, zaczął padać deszcz, potem śnieg. Martwiliśmy się, że nasze marzenia o słonecznej Italii właśnie się kończą. Na szczęście kiedy wyjechaliśmy z górskiego pasma włoskiej autostrady, przez chmury zaczęło przebijać włoskie słońce.

Kiedy dotarliśmy do Lazise, miejsca naszego zakwaterowania, temperatura sięgała 18 stopni. Niektórzy odważni zdecydowali się na kąpiel w basenie..

W czwartek udaliśmy się do Werony, śladem Romea i Julii. Odwiedziliśmy Tomba di Giulietta, czyli grób Julii, Casa di Giulietta, czyli dom Julii. Stanęliśmy na jakże słynnym balkonie w domu Julii.

W Weronie udało nam się obejrzeć amfiteatr Arenę z I wieku n.e., Muzeum Fresków, Torre del Gardello i XIV-wieczną wieżę, z której mieliśmy widok na całą Weronę. Przechodziliśmy również, obok wieży Torre Pentagona oraz mostem Ponte Pietro.

W Weronie mieliśmy czas wolny. Dziewczyny robiły zakupy w werońskich butikach…

W piątek cała grupa udała się do największego parku rozrywki w okolicy, tj. Gardalandu, w którym spędziliśmy cały dzień. Największą atrakcją były rollercoastery, których w Gardalandzie było kilka. Odważni uczniowie, korzystali z tej atrakcji kilkakrotnie.

Dla osób, które wolą atrakcje o mniejszym stopniu adrenaliny, były do dyspozycji: spływy łódką, tratwą lub pontonami, kino 4D, karuzele, westernowe miasteczko, statek piracki, dom na drzewie, pociąg, gra wideo z ruchomymi fotelami, wulkan, spodek kosmiczny, z którego mieliśmy widok na całe jezioro Garda oraz wiele innych atrakcji.
Po całym dniu w parku rozrywki, wszyscy byli bardzo zmęczeni, ale też bardzo zadowoleni.

Sobota była zaplanowana na Wenecję. Do Wenecji wjechaliśmy mostem i zaparkowaliśmy autobus na Tronchetto, z którego przesiedliśmy się do prywatnej łódki. Łódka dopływała aż do Placu świętego Marka, więc po ok. 30 minutowym rejsie byliśmy w samym sercu Wenecji.
W pierwszej kolejności w oczy rzuciły się nam liczne kanały oraz niewielkie, kamienne mosty wznoszące nad nimi. Most Westchnień, przez który przechodziliśmy, był dla nas nie lada wyczynem, ponieważ oblegany był przez wielu turystów, przez których ciężko nam się było przedrzeć i oczywiście nie zgubić.

Bazylika świętego Marka jest bardzo mrocznym miejscem, ale chętnie odwiedzanym przez turystów. Aby do niej wejść, musieliśmy czekać w ok. 20 minutowej kolejce. Mroczna Bazylika skojarzyła się nam ze znaną serią książek autorki Stephanie Miller pt. „Zmierzch”. Akcja drugiej część powieści, toczyła się właśnie w Wenecji.

W Wenecji udało nam się pospacerować wąskimi, ale jakże pięknymi uliczkami. Przeszliśmy również najbogatszą uliczką Wenecji, na której znajdują się markowe sklepy z ubraniami, kosmetykami, biżuterią, itp. Dotarliśmy też do Mostu Rialto, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę obiadową. Chcieliśmy jeszcze wejść na wieżę, tj. Dzwonnicę św. Marka w Wenecji, niestety kolejka do niej, zniechęciła całą grupę. Na godzinę 17:00 mieliśmy zarezerwowane 3 łódki, tzw. taxi, które miały nas przewieźć Kanałem Grande. Podzieliliśmy się na trzy grupy i w trzech łódkach zwiedzaliśmy Wenecję od wodnej strony. To chyba była największa z atrakcji tego dnia!

Płynęliśmy ok. 30 minut, ruchem wodnym Wenecji, podziwiając po swojej prawej oraz lewej stronie przepiękne budowle: bazyliki, kościoły, kasyna oraz przepiękne weneckie kamieniczki. Taxi dowiozło nas do Tronchetto, gdzie czekał na nas autobus.

Z Wenecji wyruszyliśmy w podróż powrotną do domu. Po drodze, zatrzymaliśmy się na włoską kolację, czyli makaron. Kosztowaliśmy Linguine al Pesto oraz Fusilli Bolognese, tj. spaghetti. Było smaczne!

Po kolacji udaliśmy się w kierunku Polski. Do Nowego Targu dotarliśmy w niedzielę na godzinę 7:30.

źródło: szkoła
Może Cię zainteresować
Może Cię zainteresować
Zobacz pełną wersję podhale24.pl