Po ponad pół roku od otwarcia obwodnicy Waksmund-Ostrowsko-Łopuszna, mieszkańcy tych miejscowości mają mieszane uczucia, czy znacząco poprawiła ona ich życie. Z jednej strony ruch we wsiach jest mniejszy, przyznają, ale z drugiej - ze starej drogi nie zniknęły tiry, które omijają obwodnicę z uwagi na ciasne ronda.
Od 13 października ubiegłego roku, istnieje możliwość przejazdu obwodnicą Waksmund – Ostrowsko – Łopuszna. Od oficjalnego otwarcia minęło ponad pół roku.Zapytaliśmy mieszkańców tych miejscowości o zmiany, jakie do ich codzienności wniosła obwodnica. Czy poprawiła przejezdność, bezpieczeństwo, czy łatwiej im dojechać do miasta. - Nie powiedziałabym, że ten ruch rzeczywiście mocno się zmniejszył. Może jest trochę mniejszy w porównaniu z wcześniejszymi latami - ocenia mieszkanka Łopusznej.Zmiany odczuła natomiast Helena z Ostrowska: - Obwodnica na pewno dużo wniosła w nasze życie. Dzięki niej skrócił się czas drogi do pracy i jest też mniejszy ruch na drodze wewnątrz wsi, co ułatwia życie.
Mieszkańcy najczęściej zwracają uwagę właśnie na poprawę płynności ruchu samochodowego wewnątrz miejscowości. - W porannych godzinach, np. o 7.00 rano, jest najwięcej wyjazdów do pracy, wtedy łatwiej włączyć się do ruchu na starą drogę, bo dawniej było to dużo cięższe – mówi Konrad, mieszkaniec Ostrowska.
Podobnego zdania jest Robert, mieszkaniec Waksmundu, który zwraca uwagę również na inne zmiany. - Tak, tłok na ulicy Nowotarskiej dużo się zmniejszył. Kiedyś było ciężej przejść przez ulicę, teraz jest już to łatwiejsze.
Zmiany nie są jednak tak duże, jak oczekiwaliby tego mieszkańcy. - Zauważyłam zmniejszony ruch, ale uważam, że gdyby odcinek obwodnicy został przedłużony, to ruch na starej drodze mógłby być jeszcze mniejszy. W słoneczne dni, kiedy ludzie dojeżdżają na kąpieliska, to nie zawsze da się tam dojechać obwodnicą, przez co jadą starą drogą. Wyjazd z domostw jest wtedy ciężki, ciężko włączyć się do ruchu - mówi Julia z Ostrowska. - Uważam też, że na obwodnicy jest zdecydowanie za mało oświetlenia. Władze powinny pomyśleć nad tym, by oświetlone nie były tylko ronda, a całość obwodnicy.
- Obwodnica stwarza niebezpieczeństwo przez możliwość wystąpienia dzikich zwierząt, które mogą wpaść pod samochód. Jest niewystarczająca ilość siatek zabezpieczających przed wtargnięciem ich na jezdnię. Od otwarcia obwodnicy kierowcy częściej też przekraczają prędkość, przez co jest większe prawdopodobieństwo wypadków – zauważa Aleksandra z Ostrowska.
A Konrad z Ostrowska dodaje: - Myślę, że mogłoby być lepiej gdyby np. ten odcinek obwodnicy połączyć z budowaną zakopianką, wtedy różnica byłaby naprawdę duża. Gdyby obwodnicą zaczęły jeździć większe samochody, ciężarówki, to na tych rondach ruch będzie zwalniał. Te ronda są za małe dla tego typu pojazdów. To będzie spowalniać ruch.
I to na razie jest największą bolączką mieszkańców trzech wsi.
Nowa trasa poprawia dojazd do Białki Tatrzańskiej, ale już do Nowego Targu i dalej – zdecydowanie mniej.
Sołtys dodaje, że kierowcy tirów rzadko korzystają z wybudowanego odcinka obwodnicy, przez co – jego zdaniem – istnieje konieczność zmniejszenia tonażu na głównej drodze przebiegającej przez Waksmund, Ostrowsko i Łopuszną. - Musi być ograniczenie tonażu przez gdzieś w granicach 7,5 t – 15 t. Tiry i tak jadą bezpośrednio przez Ostrowsko, Łopuszną i Waksmund, tak samo jak jeździły wcześniej. Ronda na obwodnicy są zbyt małe i kierowcom tirów źle się tam skręca.
- Myśmy, sołtysi tych trzech miejscowości, byliśmy u wójta, będziemy mieć spotkanie z drogowcami na temat tego, aby zrobili ograniczenie tonażu przez Ostrowsko, Waksmund i Łopuszną – dodaje. - Będzie tam tabliczka, można będzie dowieźć towar np. na budowę, aby mieszkańcom tego nie utrudnić.
- Dopóki nie zrobimy ograniczenia tonażu, dopóki nie będzie wybudowana obwodnica południowa Nowego Targu, to obwodnica Waksmund-Ostrowsko-Łopuszna nie zdaje egzaminu - podsumowuje Paweł Cyrwus.
Izabela Pudzisz