- Z niepokojem obserwuję nasilający się trend zabierania kilkuletnich dzieci na bardzo ambitne wycieczki wysokogórskie - napisał w apelu, opublikowanym na stronie Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, naczelnik Jan Krzysztof.
- O ile większość rodzinnych spacerów dolinami, czy też łatwymi szlakami w niżej położonych rejonach Tatr, gdzie nie ma ryzyka upadku z wysokości mogę tylko pochwalać o tyle uważam, że zabieranie dzieci w rejony wysokogórskie bez odpowiedniej wiedzy i umiejętności asekuracji technikami linowymi jest narażaniem dzieci na poważne konsekwencje zdrowotne, włącznie z bezpośrednim zagrożeniem życia w skrajnych przypadkach. Takie zachowanie może stanowić również podstawę do prawnej oceny sprawowania właściwej opieki nad osoba niepełnoletnią. Bardzo prosimy o zachowanie zdrowego rozsądku i dbanie o komfort i bezpieczeństwo dzieci, z którymi wybieramy się w góry - zaapelował Jan Krzysztof.oprac. r/
24.07.2024, 11:00 | czytano: 2594
Apel naczelnika TOPR do turystów: "Nie zabierajcie małych dzieci wysoko w góry!"
Może Cię zainteresować
komentarze
prawda25.07.2024, 09:08
podpisuję się rękoma i nogami pod tym. chodzimy po dolinach i mniejszych szczytach. zawodowcami nie jesteśmy,ale jednak coś tam po tych górach się chodzi. w momencie gdy wzięłam dziecko na giewont już wchodząc na szczyt po łańcuchach zdałam sobie sprawy ze swojej głupoty. żadnej uprzęży, no nic - obuwie odpowiednie było, ale to ci nic nie da jak się poślizgniesz. nigdy wcześniej się tak nie bałam. syn miał 10lat, a były tam i mniejsze dzieci. nauczka - (na szczęcie bez uszczerbku na zdrowiu) na całe życie
PiterQ25.07.2024, 07:57
@Ciekawe
Dodam jeszcze, że w przytaczanym przypadku oprócz nieodpowiedzialności ojca dochodzi jeszcze kompletny brak empatii do własnego dziecka. Przecież wycieczka ma być przyjemnością, a nie wyzwaniem pokonywania własnych lęków. Dziecko się boi, to nie idziemy ponieważ może to w nim wzbudzić całkowitą niechęć do gór, a wtedy to już zdecydowanie płacenie za ściankę będzie wyrzucaniem pieniędzy w błoto.
Dodam jeszcze, że w przytaczanym przypadku oprócz nieodpowiedzialności ojca dochodzi jeszcze kompletny brak empatii do własnego dziecka. Przecież wycieczka ma być przyjemnością, a nie wyzwaniem pokonywania własnych lęków. Dziecko się boi, to nie idziemy ponieważ może to w nim wzbudzić całkowitą niechęć do gór, a wtedy to już zdecydowanie płacenie za ściankę będzie wyrzucaniem pieniędzy w błoto.
Ewa25.07.2024, 06:18
Teraz młodym ludziom się wmawia, ze z niczego nie muszą rezygnować w chwili zostania rodzicem. To jest największa bzdura z instagrama czy mediów. Małe dziecko potrzebuje spokoju i bezpieczeństwa a nie wspinaczek w górach, 40 stopni na plażach, restauracji o 21:00 albo niekończącej się podróży camperem. Opieka społeczna powinna przejrzeć instagramy młodych rodziców i zacząć interweniować. Nie dość, ze narażają dzieci, to jeszcze wszystko nagrywają i publikują.
Exc24.07.2024, 16:57
Niektórzy rodzice to powinni zastanowić się czy samemu wychodzić tak wysoko, no ale jak tak można, przecież Facebook nic nie pokaże...
Ciekawe24.07.2024, 15:06
Eee..., tam, co tam "jakiś naczelnik TOPRu" będzie rodzicom gadał, co mają robić na opłaconym urlopie ze swoimi pociechami... Boi się, to niech sam nie idzie wysoko... no, chyba że wtedy, gdy trzeba pomagać bezpiecznie zejść z góry/przeżyć TAKIM urlopowym "bohaterom-zdobywcom" szczytów. Zasłyszane, niestety, pod Wołowcem, na Przełęczy Jamnickiej, przed wejściem na Ostrego Rohacza i tzw. "Orlą Perć" Tatr Zachodnich: mały, może 10 - letni chłopiec, Polak, do ojca: "Tato, ja nie chcę iść, bo się boję...", a tatuś na to: "Daj spokój, dasz radę... Nie po to płacę za twoje zajęcia na ściance wspinaczkowej, żebyś się teraz bał..." Cóż powiedzieć - piękne tatrzańskie szczyty dookoła, a tu też "szczyt"... tatusiowego braku rozumu, odpowiedzialności, o empatii nie zapominając.
Może Cię zainteresować