Jedna autorka wielu skarg kontra kilkunastu obrońców lokalu z poparciem tysięcy internautów. A naprzeciw siedmiu radnych, którzy mają rozstrzygnąć skargę. Tyle że nie na lokal, a na burmistrza.
O tym, że kameralne posiedzenie Komisji Skarg i Petycji przekształci się w arenę sporu można było wnioskować już przed rozpoczęciem posiedzenia. Sala okazała się za ciasna na tak sporą liczbę uczestników, więc przewodniczący komisji Bartłomiej Garbacz zdecydował, by przenieść posiedzenie na salę obrad. Plastikowe palmy nad Białym Dunajcem
La Playa to nietypowy lokal, który powstał przed rokiem nieopodal kładki pieszo-rowerowej wiodącej na lotnisko oraz strefy relaksu. Po drugiej stronie Białego Dunajca rozpościera się rezerwat Bór na Czerwonem. Generalnie jest to cicha okolica, jeśli nie liczyć startujących samolotów. A właściwie była - jak przekonuje mieszkanka blokowiska po drugiej stronie ulicy. Do najbliższych budynków jest kilkaset metrów. Ale to za mało, by hałas nie docierał do mieszkańców. Działka, na której obiekt powstał należy do miasta stąd potrzebna była cała procedura i zgoda na trzyletnią dzierżawę. Autorka licznych skarg na działalność burmistrza prosiła, by mogła pozostać anonimowa. - Boję się hejtu - uzasadnia.
Tymczasem posiedzenie rozpoczęło się sielankowym wręcz filmem wyemitowanym przez właściciela lokalu. Można było zobaczyć bawiące się za dnia tłumy dzieci i tańczącą po zmroku młodzież. Wszyscy szczęśliwi i uśmiechnięci.
Obraz dramatu?
Nowotarżanka przedstawiła jednak zupełnie inny obraz sytuacji. Zaczynając od miejsc parkingowych w pobliżu osiedli zajętych przez imprezowiczów, przez bałagan, śmieci, rozbite butelki, promocję alkoholu i pijaną młodzież. Obrazu grozy ma dodać brak kanalizacji, nielegalne ujęcie wody, budynki bez pozwolenia i brak segregacji śmieci. Do tego nowotarżanka wytacza zarzuty w stronę burmistrza dostrzegając w szybkich procedurach urzędu podejrzanego tempa. Do pełni dramatu dochodzi też uciążliwy hałas panujący w okolicy od godz. 11, gdy przybytek otwiera podwoje do godz. 22, gdy wraz z ciszą nocną muzyka milknie.
Nie możemy pilnować dzieci obcych ludzi
Zupełnie inaczej swą działalność relacjonuje właściciel La Playa i grono popierających go osób. - Mamy koncesję na alkohol, spełniliśmy wszystkie warunki. Jesteśmy chyba najdokładniej sprawdzanym lokalem w mieście. Nie ma takiej opcji, by ktokolwiek z moich pracowników sprzedał alkohol nieletniemu! - przekonuje.
I przypomina, że wynajęci do ochrony podczas koncertów ochroniarze przeszukując wchodzących na imprezę młodych ludzi znaleźli całą beczkę piersiówek, mniejszych i większych butelek z alkoholem, które chcieli przemycić na teren imprezy nieletni. - A przecież to rodzice powinni kontrolować co ich 14-15 letnie dzieci robią. Skąd mają i kto im kupuje alkohol? Przecież my nie jesteśmy w stanie kontrolować dzieci obcych ludzi - podkreśla.
Podejrzana szybkość zamiast zwyczajowej opieszałości
Jednak zadaniem radnych nie było rozstrzygnięcie sporu, ale zbadanie zasadności skargi jaka nowotarżanka wystosowała pod adresem burmistrza. Przebieg procedury analizował dokładnie Bartłomiej Garbacz, który przytaczał daty składanych wniosków, wydawanych decyzji w tym ostatecznej na dzierżawę miejskiej działki pod La Playę. Obiekty, które służą rekreacji są pożądane w mieście. Zestawiając daty zauważyłem jednak szybkość działań urzędu - przekonuje radny.
Choć studnia była kopana…
Radni pytali po kolei o wydawane pozwolenia, na odbiór ścieków, ujęcie wody, zgodę nadzoru budowlanego, wycinkę trzech drzew, które jak przekonuje właściciel - były tak suche, że się przewróciły i leżą nieopodal lokalu do dziś.
Po wysłuchaniu tłumaczeń Pawła Maczka, naczelnika wydziału gospodarki nieruchomościami, można było wyciągnąć wnioski, że wszystko zostało wykonane zgodnie z przepisami. Jednak radni dopatrzyli się, że studnia wykopana została bez pozwolenia wodno-prawnego do czego jest zobowiązany każdy, kto wykorzystuje ją do prowadzenia działalności gospodarczej. Właściciel tłumaczył się przepisem, który zezwala na wykonanie we własnym zakresie studni kopanej, ale to jest możliwe jedynie w przypadku zwykłego gospodarstwa domowego.
W sprawie posadowienia kontenerów w jakich mieści się lokal, nadzór budowlany nie wydał opinii.
- Rozumiem emocje obu stron. Z jednej strony taka działalność będzie budzić opór, z drugiej to miejsca pracy dla wielu osób. Nie ma powodu, byśmy rozstrzygali kto tu ma racje, a jedynie sposób działania burmistrza. A moim zdaniem cechowała go nonszalancja – przekonywał radny Mariusz Wcisło.
- Oddając miejska działkę w dzierżawę burmistrz powinien obwarować umowę odpowiednimi postanowieniami, a potem to egzekwować - wtórował mu Maciej Tokarz.
- Każdy ma swoje racje. Takie miejsce jest potrzebne, moje dzieci też z niego korzystają, ale wszystko musi się odbywać w granicach prawa. Te niedociągnięcia trzeba naprawić – dodała radna Agata Michalska.
Trwającą blisko dwie godziny dyskusję zakończyło głosowanie radnych, czy skarga na działalność burmistrza jest zasadna. I tak pięciu radnych z opozycyjnych klubów uznało, że skarga jest zasadna, a pozostała dwójka z proburmistrzowskiej mniejszości w radzie była przeciw.
I co teraz?
Sprawa z rekomendacją komisji trafi na sesję rady miasta. Tu znów odbędzie się głosowanie nad uchwałą w sprawie uznania skargi za zasadną lub niezasadną. Jeśli skarga zostanie uznana za zasadną, rada może w niej zobowiązać burmistrza do podjęcia konkretnych działań naprawczych. Jednak nie ma ona możliwości odwołania burmistrza jedynie na podstawie takiej skargi.
Józef Figura