- Reklamować się po to, żeby spotkać się z hejtem? To zbyt ryzykowne. Wolę mniejsze banery w innym miejscu, albo reklamę w internecie - przyznaje jeden z nowotarskich biznesmenów pytany o potężne maszty czekające na reklamodawców przy nowym odcinku zakopianki.
O tym, że instalacje szpecą otoczenie, a same reklamy szpecą okolicę jeszcze bardziej - głośno jest od tygodni. Rusztowania zaczęły powstawać jeszcze zanim zakopianka została oddana do użytku. Teraz kilka potężnych konstrukcji ma na sobie tę sama treść - wielki numer telefonu na pomarańczowym tle z adnotacją: wynajmij pod reklamę.Dzwonimy więc do agencji reklamowej z pytaniem o sam pomysł jak i chętnych do zareklamowania się.- Owszem, są telefony, ale teraz jest jeszcze martwy sezon - przekonuje właściciel firmy stawiającej reklamy. - Jak śnieg sypnie, spodziewamy się większej ilości chętnych. A czy to dobry pomysł? Nie mi to oceniać. Prawda jest taka, że jak nie my to zrobimy, to zrobi to ktoś inny. Już przedstawiciele dużej ogólnopolskiej firmy chodzą po wsiach od drzwi do drzwi i namawiają ludzi do wydzierżawienia kawałka pola. A my przynajmniej odprowadzamy podatki tu na miejscu - przekonuje właściciel firmy reklamowej z Nowego Targu.
Jak się okazuje - nowe instalacje powstają na terenie gminy Nowy Targ do granicy z miastem Nowy Targ. To bowiem wprowadziło dość restrykcyjną uchwałę reklamową. Zabrania ona stawiania tego typu instalacji w pobliżu głównych dróg i reguluje te kwestie w całym mieście. O ile można mieć uwagi co do jej skuteczności, to faktem jest, że z lasu reklam przy nowotarskich drogach - większość tego typu krajobrazowych śmieci zniknęło.
Niestety, za sukcesem nowotarżan nikt nie poszedł. Jedynie gmina Kościelisko równolegle wprowadziła swoje regulacje, inne samorządy przygotowują uchwały od lat, ale jak na razie nie widać skutku. Są I tacy włodarze, którzy otwarcie mówią, że uchwały nie wprowadzą, by nie pozbawiać dochodu wynajmujących działki mieszkańców.
fi/